Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Lis 26, 2016 8:17 pm
Świadomość powracała powoli, gdy dziewczęcia nie było już przy nim. Powoli zaczął postrzegać rzeczywistość, nie rozumiejąc, co się właściwie stało. Widział krew, własną zranioną dłoń. Ale nie rozumiał przyczyny tego zjawiska. Zaczął chusteczkami, które leżały wciąż niedaleko, ścierać do końca krew z podłogi, lecz już tą zdrową dłonią, gdy uszkodzona była zaciśnięta w pięść, trzymając chusteczkę jako opatrunek. Nie wiedział co zrobił, ale patrząc po przerażonym wzroku dorosłych i płaczu dzieci, zrozumiał, że powinien tego żałować. Załamał się jeszcze bardziej, bojąc się, że całkowicie zaprzepaścił szansę na jakiekolwiek poprawienie relacji. I szkoda mu było wystraszonych ludzi. Oby tylko nie mieli traumy... Oby Hyesoo nie miała...
Korea Północna
Imię i nazwisko : Hyesoo Im Liczba postów : 183 Join date : 02/10/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Lis 26, 2016 8:35 pm
Nie spieszyła się. Po innych się niezbyt rozglądała, bo nie miała ochoty widzieć, w jaki sposób na nią patrzą. Dopiero po usłyszeniu gdzieś w pobliżu płaczu dziecka zerknęła w tamtym kierunku i posłała przepraszający uśmiech tym, którzy tam siedzieli. Właściwie, niewiele więcej mogła zrobić. Mogłaby, oczywiście, podejść i spróbować wyjaśnić albo pocieszyć dzieciaka, ale obawiała się, że niewiele to da. Zresztą, chciała opuścić ten przybytek jak najszybciej. W takiej sytuacji aż wstyd było tam dalej przebywać. Jednocześnie nie malała jej złość na Kiku, któremu coś odwaliło. Ona też wzorem cnót nie była, ale powstrzymywała się od jawnego atakowania go fizycznie. A on... no cóż. Przy płaceniu aż czuła się w obowiązku zapewnić kelnerkę, że przeprasza za wszystko, co się wydarzyło i że z nią wszystko w porządku. Pochwaliła jeszcze herbatę, po czym, kłaniając się wręcz kilka razy, równie niespiesznie ruszyła do stolika. Stanęła przy Kiku. - Zapłaciłam za nas oboje, potem mi oddasz. Chodźmy- powiedziała tylko i skierowała się do wyjścia.
Japonia
Liczba postów : 228 Join date : 31/03/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Lis 26, 2016 9:47 pm
Mechanicznie poszedł za nią, zupełnie nie rozglądając się w okół, jakby otaczający go świat nie istniał, albo on sam był jedynie bezwolnym robotem, wykonującym zadany algorytm bez sprawdzenia poprawności zmiennych. Nieco dotarło do niego, że ma za nią iść, że kiedyś będzie musiał oddać pieniądze... Ale średnio mógł przełożyć to na rzeczywistość. Szedł po prostu, nawet nie próbując się zastanowić nad tym gdzie idzie, ani ile powinien jej oddać. Nie zauważył, że zwykle czułby się okropnie pozwalając komuś młodszemu, czy kobiecie płacić, nawet, gdyby rachunek był dzielony. Zwykle to starszy płacił za młodszego, mężczyzna za kobietę, tak wymagały zasady, mając kogoś pod opieką byłeś za niego odpowiedzialny, a właśnie te funkcje w społeczeństwie wiązały się z szacunkiem, ale też wieloma zadaniami. On zaś szedł jak owca, nie myśląc, nie czując, drepcząc bezmyślnie.
Korea Północna
Imię i nazwisko : Hyesoo Im Liczba postów : 183 Join date : 02/10/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Lis 26, 2016 10:26 pm
Raz czy dwa obejrzała się przez ramię, aby upewnić się, że Japończyk wciąż za nią idzie. Szedł, owszem, tylko jakiś taki bardziej nieobecny. W ogóle, zrobił się strasznie mało rozmowny od swojego wybuchu. Ten kontrast raził ją tym bardziej, że wcześniej się rozgadywał. I okazywał emocje w większym stopniu niż teraz. Nie żeby zwyczajnie był taką emocjonalną zmienną jak ktoś z Europy, ale nawet jak na niego to było dziwne. Zatrzymała się dopiero za najbliższym rogiem. Wyszli na ulicę, jakich było wiele, z budynkami mieszkalnymi ciągnącymi się wzdłuż drogi. Pomimo kwiatów pod oknami bądź na balkonach same bloki nie wyróżniały się niczym szczególnym. Ot, typowy koreański wielkopłytowiec. Możliwe, że o takiej porze w wielu z nich jest pusto, bo ich mieszkańcy są w pracy albo szkole. - Co to miało, kurwa, być?!- Nie uważała, aby bawienie się w ceregiele było wciąż konieczne. Raczej nikt ich nie podsłucha, żadne dziecko też sie nie popłacze. O ile oczywiście nikt się nagle nie pojawi. Zadając to pytanie, potrząsnęła go jedną ręką, aby się ocknął ze swojego stanu.- Rozumiem, że różne rzeczy mi mówiłeś, tłumaczyłeś się czy cholera wie co. Ale jak śmiałeś mnie zaatakować tylko dlatego, że ci groziłam? I to tak przy ludziach? Ty widziałeś, jak oni reagowali? Pomyślałeś w ogóle o czymkolwiek? Niby tak mnie teraz lubisz, a robisz mi coś takiego? Popierdoliło cię? Przez ciebie już tam chyba nie pójdę. Po czymś takim...- cały czas mówiła szybko, podniesionym głosem.
Japonia
Liczba postów : 228 Join date : 31/03/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Lis 26, 2016 10:53 pm
Gdy usłyszał jej głos, otworzył szeroko oczy, jakby dopiero teraz zdając sobie sprawę z sytuacji. - Są rzeczy, o których się nie wspomina... - powiedział cicho. - Są momenty, w których człowiek jest tylko marionetką przeznaczenia. Wiesz dobrze czym byłem. Czym jestem. A ja wiem, kim Ty jesteś. To, czy groziłaś, czy nie, nie ma tu najmniejszego znaczenia... - wyciągnął z kieszeni portfel, by po chwili wcisnąć jej w rękę dość dużą sumę pieniędzy. - Zapomnij o tym. Pamiętaj tylko, by nie prowokować kogoś, kto zrobiłby coś gorszego...
Korea Północna
Imię i nazwisko : Hyesoo Im Liczba postów : 183 Join date : 02/10/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Lis 26, 2016 11:22 pm
Jedna dobra rzecz przyszła z tego, że postanowiła z nim wyleźć- wreszcie jakby się ocknął. I nawet jakoś bardziej się rozgadał. Niestety, nie do końca odpowiadając na jej pytania, ale z drugiej strony to mogło świadczyć o tym, że wrócił do normy. - Niby kim...?- zadała to pytanie prędzej, niż zdała sobie sprawę, że niekoniecznie zależy jej na odpowiedzi. Jeszcze byłaby za bardzo zgodna z prawdą albo zahaczałaby o tematy, które czasem sama próbowała przed sobą ukrywać.- Wspomniałam, żeby ci pokazać, gdzie twoje miejsce. I ma znaczenie to, jak zareagowałeś, heok! Dawno nie traktowałeś mnie jak słabszej, co?- Chwilę potem z przyzwyczajenia przeliczała pieniądze, które Kikut jej wcisnął. Więcej niż należałoby się nawet za dwie czy trzy herbaty, ale nie oddawała mu reszty, tylko schowała wszystko do swojego portfela. Jak dają, to bierze.- Ta nadwyżka to za straty moralne?- Dodała, uśmiechając się złośliwie.- Pamiętaj, że dam sobie radę. I nie prowokuję, tylko odpowiadam na prowokacje innych!- Dalej brzmiała dość emocjonalnie, jednak zdawało się, że chociaż próbuje się uspokoić. Tak, jak obiecywała, na tak ogólne rady nie mówiła nic złego.
Japonia
Liczba postów : 228 Join date : 31/03/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Nie Lis 27, 2016 12:24 am
- Dobrze rozumiesz o kim mówię i wiesz, że nie mam na myśli jednej osoby. Co do 'pokazania, gdzie moje miejsce" to pamiętaj, że sama oburzasz się o to, że kiedyś nazywałem tak rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. Dawniej ja "pokazywałem Ci Twoje miejsce". Myślisz, ze jesteś lepsza, robiąc to samo? I pomyśl... Czy zareagowałbym tak, gdybym myślał, że jesteś kimś słabym i niegodnym zajmowania Tobą myśli? Raczej, gdybym traktował Cię jak słabszą to zignorowałbym groźbę, bo byłaby niemożliwa do spełnienia. Pamiętaj też, że często "odpowiedź na prowokację" zaczyna wojnę. Ale po jej zakończeniu nikt nie wie, kto prowokował, kto odpowiedział. Raz jesteś biedną ofiarą, która musiała się bronić, bo ktoś zaatakował. Raz kimś, kto nic złego nie zrobił, a został zaatakowany. Raz odpowiadasz na prowokację, raz prowokujesz bezbronnego. Historia wszystko zapisze tak, jak będzie wygodniej. Wierz mi, że jakbyś teraz mnie zaatakowała i opowiedziała ludziom na zachodzie całe wydarzenie, to powiedzieliby "Och, on biedny nic nie zrobił, a Ty byłaś zła!" bo tak każą im mówić. Ale gdybyś to Ty mnie tak potraktowała, a ja bym odpowiedział, krzyczeliby o prowokacji. Dla nich nie liczy się to, co zostało zrobione. Ale przez kogo. Jeśli Ty mnie zaatakujesz, wschód powie, że mścisz się za wojnę, zachód uzna, że jesteś sadystą. Jeśli ja zaatakuję Ciebie, wschód uzna, że znowu zwariowałem, zachód, że na pewno sprowokowałaś, nawet, jeśli nie będzie powodów. Ale są kraje, które zawsze są ofiarami. Do tej wojny może wkroczyć kto inny. I wtedy my oboje będziemy przegranymi, nawet, jeśli będziemy myśleć, że któreś z nas wygrało. Nawet teraz... Nawet bez wojen jesteśmy przegranymi. Bo już dawno ktoś nas wszystkich podbił. Tylko ludzie są zbyt ślepi, by to zauważyć. I tylko wszyscy razem jesteśmy w stanie odzyskać wolność. Swą własną osobowość. Teraz tylko robimy to, co pewna osoba każe. Albo na siłę robimy jej na złość. Już od dawna jesteśmy tylko marionetkami. My wszyscy.
Korea Północna
Imię i nazwisko : Hyesoo Im Liczba postów : 183 Join date : 02/10/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Nie Lis 27, 2016 6:10 pm
Moment. Moment, myślała, słuchając jego wypowiedzi. Przez chwilę aż chciała, żeby Japończyk się "odwiesił", bo był tak nieobecny, że aż dziwny, ale rozgadał się tak bardzo, że wręcz miała tego dość. Zwłaszcza dlatego, że wytknął jej, jak to sama złości się o coś, co sama właśnie zrobiła. Przecież to inna sprawa! Tak przynajmniej nakazywała twierdzić logika, bo w życiu nie nazwałaby samej siebie hipokrytką. Przynajmniej jedna ciekawa rzecz wypłynęła tuż potem spomiędzy wersów; niby wcześniej Japonia mówił o niej tak, jakby nawet nie miała pożywienia i broni, a teraz... To sprawiło jej dodatkową satysfakcję, bo utwierdziło w przekonaniu, że jej skupienie na wojsku jest rozpoznawalne także w okolicy. - Czyli jednak uważasz mnie za silną!- Zauważyła zadowolona.- Jednak wiesz, że mam tyle broni i ludzi. Przez chwilę zastanowiła się nawet nad tym, jak to historia zapisuje wszystko tak, jak jej wygodniej. Nawet na jej przykładzie dała radę to zauważyć. Gdy taki Japonia miał zwierzchnictwo nad terenami jej i Yonga, to nie dało się ukryć, że mimo wszystkich złych rzeczy były też te dobre. Wielu żyło stosunkowo spokojnie i powszechnie Kiku nie był jednoznacznie przedstawiony jako "ten zły". Dopiero potem zaczęto tak go postrzegać, bo- faktycznie- tak było wygodniej w tamtym momencie. Nie chciała jednak dzielić się z nim tymi spostrzeżeniami, bo po tylu latach robienia z niego wroga wolałaby umrzeć niż powiedzieć o nim coś dobrego. - Ty może i jesteś marionetką, ale ja nie- stwierdziła, patrząc na niego z wyższością. Domyśliła się, o kim on mówi, ale uparcie odrzucała to, że może faktycznie robi kolesiowi na złość na siłę. Nawet jeśli faktycznie tak robi.- I jeszcze brzmisz tak, jakby nic nie dało się z tym zrobić. Mamy sobie z tym radzić i pogodzić się z tym, że zawsze mogą postrzegać nas jako przegranych?! Gdzie się podziała ta twoja duma sprzed wieku, do cholery?!- Możliwe, że tylko na fali jakiegoś sentymentu do Kiku odezwała się do niego w taki sposób. Nie leżało to przecież w jej interesie, aby rósł w siłę za bardzo, bo jeszcze mimo wszystko zachce mu się z nią walczyć. Ale skoro już narzekał na sytuację, w której sam najwyraźniej sobie nie poradzi, to nawet jak na niego i jego nacjonalistów było tu coś nie tak.- Wychodzi na to, że ja tu mam więcej wojskowej odwagi niż ty.
Japonia
Liczba postów : 228 Join date : 31/03/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Pon Lis 28, 2016 2:41 am
- Nie jesteś potężnym krajem. Jesteś chaosem, który może nas wszystkich pochłonąć. Zapalnikiem, który sprawi, że wybuchnie prawdziwa bomba. Jeśli chcesz zerwać się ze sznurków, musisz mieć siłę pokonać lalkarza. A czy jedna lalka to uczyni? Nie. Żadna spośród nich, nawet największa. Bo wciąż będzie lalką. Wiele z nich jednak może związać go swymi sznurkami. Trzeba jednak wiedzieć, czy będzie można dalej istnieć bez sznurków. Czy ich zerwanie nie będzie oznaczało końca egzystencji... Dziękuję, że wierzysz w to, że ktoś taki jak ja wciąż ma prawo posiadać dumę. Odnajdę ją, gdy Ty mi ją wskażesz. Jeśli nie jesteś lalką, jeśli jesteś człowiekiem... Przyłącz się do nas i rozetnij swym nożem nasze sznurki... Ale wierz mi. Lalkarz może związać także i Ciebie - patrzył jej w oczy, a chusteczka powoli przesiąkała szkarłatem. Jednak nie przejmował się tym. To nie było jego największe zmartwienie.
Korea Północna
Imię i nazwisko : Hyesoo Im Liczba postów : 183 Join date : 02/10/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Pon Lis 28, 2016 11:26 pm
- Jestem potężnym krajem!- uperała się, bo choć to o chaosie też brzmiało miło na swój sposób, to wolała to zaznaczyć. Będzie to podkreślać mu w nieskończoność, choćby znowu miał się wnerwić. Tego akurat się nie bała aż tak.- I weź nie pierdol. Ja jestem wolna i dlatego mogę zrobić wszystko. Ty, jak widać nie, i dobrze ci tak. A jak się zerwać, to będzie można istnieć samemu. Na wolności. Sama się zerwałam z twoich sznurków i sobie radzę. I nie boję się, że może mnie znowu uwięzić. Po prostu mu się nie uda!- Wierzyła w to tak bardzo jak w wiele innych rzeczy. Możliwe też, że pod pewnym względem było to prawdą, jednak równie dobrze prawda mogła być o wiele bardziej skomplikowana. Wydawało jej się, że chusteczka, którą trzymał, powoli przesiąka krwią, więc zerknęła w jej stronę. Faktycznie, jeszcze trochę i zacznie przeciekać. Nie zamierzała jednak dawać mu kolejnej, o ile sam jej wyraźnie nie poprosi. Sam sobie winien, to niech sam sobie radzi. Zaczęła się także zastanawiać, co odpowiedzieć na to, że Kiku ma odnaleźć z powrotem dumę wtedy, gdy ona mu wskaże drogę. Tak jak nie chciała się z nim zbytnio spoufalać, tak po takich słowach aż ją korciło, by to wykorzystać przeciwko niemu. Tak jak wtedy, gdy pomyślała o nakłonieniu go do rozwiązywania niektórych problematycznych kwestii w jej kraju. Z tą różnicą, że do tego pomysłu był negatywnie nastawiony, zaś co do dumy... No, z tym mogło być różnie. Wydawało jej się jednak, że chciałby być z powrotem dumnym państwem. Tylko jak go podejść, żeby coś z tego wyszło dokładnie tak, jak sama chce...? - Nie wierzę w to. Tylko widzę, że albo masz dumę, albo masz honor- stwierdziła w końcu oschle. Zaplotła ręce na piersi.- Mogłabym ci pomóc ją wskazać, ale skąd mam wiedzieć, że jak ją znajdziesz, to nie odwali ci jak wtedy? Że mnie nie zaatakujesz?- Nie brzmiała już napastliwie ani złośliwie. Mówiła spokojnie, początek tej wypowiedzi wypowiedziała nawet bardzo miło. Tym razem w końcu nie chciała go jawnie atakować. Lepiej, żeby sam uprzejmie zaprzeczył czy coś zagwarantował; dlatego właśnie grała tymi pytaniami na jego wcześniejszym poczuciu winy.
Japonia
Liczba postów : 228 Join date : 31/03/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Pią Gru 02, 2016 2:36 am
- Powiedz mi... Czy spodziewałaś się, że ja... że... Że zrobię to, co zrobiłem? Nie, prawda? Myślałaś, że nie jestem taki. Myślałaś, że dasz radę się bronić przed każdym. Możliwe, że sam tak myślałem. Ale stało się to, co się stało. Z dwóch powodów. Ty myślałaś, że tak się nie stanie. A ja nie powstrzymałem fali, która mnie do tego doprowadziła. Teraz myślisz tak samo. Ale o kimś innym. "On mnie nie zaatakuje. A nawet jeśli, to uda mi się obronić". Czy chcesz, by historia się powtórzyła? To samo przedstawienie, choć główną rolę gra kto inny, lecz zakończenie nie zmieni się nigdy. Trzeba więc zmienić reżysera, wziąć inny dramat, a nie wciąż wymieniać aktorów. Choć może małe zmiany nastąpią, to i tak wciąż będzie to ta sama historia. I masz rację. Duma i honor często się wykluczają, gdy ktoś jest w nie zapatrzony. Albo uważa się za boga, którego nikt nie ma prawa osądzać. Albo za marny paproch, który musi zasłużyć na szacunek. Mało kto potrafi szanować i być szanowanym. Może razem nam się uda. Właśnie do tego Cię potrzebuję. Tak jak kable pozbawione izolacji zamiast przenosić prąd do urządzenia, rażą wszystkich w okół i są bezużyteczne, choć wydaje się, iż spełniają swe zadanie, tak jak ja potrzebuję Ciebie. Musimy nawzajem stać się swymi ograniczeniami. By nie być rzeką wylewającą z brzegów na ludzkie domy, lecz stać się kanałem nawadniającym ryżowe pola - własnie, gdy wspomniał o rzece pierwsza kropla krwi upadła na ziemię. Pozostawił swój ślad, gdy zaczęła wsiąkać w chodnik. Pozostanie tam, nim ktoś jej nie zmyje, lub nim nie spadnie deszcz. To jest cała esencja ludzkiego istnienia. Myślimy, że zostawiamy swój ślad... ale może zmyć nas byle kropla deszczu.
Korea Północna
Imię i nazwisko : Hyesoo Im Liczba postów : 183 Join date : 02/10/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Pią Gru 02, 2016 6:46 pm
Oj, jak bardzo miała mu ochotę znowu wytknąć, jaki to był zły! Jego wyskoki były przewidywalne jak pojawienie się Hiszpańskiej Inkwizycji, fakt. Miał też rację, gdy mówił o niej (bo nie wdawał się też w zbytnie szczegóły). Sęk w tym, że wciąż ją to złościło jak mało co. Starała się jednak uspokoić i nie dać po sobie poznać. Skoro chce ugrać coś innego, to lepiej trzymać język za zębami. Przekonywała samą siebie, że dość mu już na temat kolonizacji nawrzucała. Nie komentowała więc tego; próbowała też zachować kamienną twarz, choć robotem nie była i dało się zauważyć, jak mruży oczy. W zupełnie inny sposób skupiała się, gdy mówił o dumie i honorze oraz o tym, że jej potrzebuje. I to w taki sposób. Metafora, którą się posłużył, zaskoczyła ją, choć aby za wiele o niej nie myśleć, zwaliła ją na to, że Kiku z automatu umniejsza swoje znaczenie, bo wypada. Choć to naprawdę było zastanawiające, że nie mówił o sobie jako o protektorze; wszak to całe jego poczucie wyższości i płeć... - On nie zaatakuje, bo to ja go wyprzedzę- stwierdziła, zerkając, jak krew mu skapuje na ziemię. Ciekawe, czy w ogóle czuje, że przeciekło.- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Jesteś mi w stanie zagwarantować, że ty mnie nie zaatakujesz, gdy ci pomogę?- Zapytała ponownie, bardzo spokojnie, zwłaszcza jak na nią. Słychać było za to, że zależy jej na odpowiedzi. Westchnęła. Strasznie ciężko było jej ważyć słowa i robić wszystko, aby znowu po nim nie pocisnąć.- Zależy, o jakich ograniczeniach mówisz. Swoją drogą ciekawe, że tak mnie porównałeś- zauważyła. O wiele łatwiej było jej odnieść się do tej metafory niż próbować wymyślić coś innego, co nie było złośliwe.- I że aż tak mnie potrzebujesz- tu aż się uśmiechnęła, takie stwierdzenie bowiem połechtało jej ego.
Japonia
Liczba postów : 228 Join date : 31/03/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Pią Gru 02, 2016 7:10 pm
- Jeśli będziesz moim sojusznikiem, nie będę miał powodu, by Cię atakować. Bo wtedy atakowałbym samego siebie. Jednakże wtedy też oboje mielibyśmy problem, gdybyś zaatakowała kogoś, kogo nie powinnaś atakować. Można to rozegrać inaczej. Ameryka ma spory dług u Chin, prawda? I nie ma jak go spłacić, bo wszystkie pieniądze wydaje na zbrojenia... Jednakże, czy nie byłoby miło, gdyby tak pod zastaw długu oddał coś, co byłoby nam potrzebne? Możemy mu "pomóc", gdy Chiny zażąda oddania długu. Może od razu jemu odda część terenu, albo broni pod zastaw. A może nie będzie chciał. Będzie wolał je sprzedać komuś innemu, byle tylko nie jemu. Wtedy ja to kupię. I dam wam w ramach "spłacania reparacji wojennych". Oczywiście, by to zrobić musiałbym wiedzieć, że nie zostanie wykorzystane to przeciwko mnie. I mieć wystarczającą ilość pieniędzy, gdyż możliwe, że on postanowi jednak sprzedać to komuś bliższemu. Choćby jakby chciał pozbyć się Alaski to oddałby ją Kanadzie, nie nam. No i możliwe, że Rosja by chciał ją odzyskać. Musielibyśmy więc się z nimi zmierzyć na polu ekonomicznym, by mieć możliwość pokonać jego na polu militarnym. A do tego potrzeba złóż, które masz u siebie, a które Twój brat czy ja możemy wykorzystać. W zamian dostaniesz oczywiście pieniądze, jedzenie, technologie, które razem opracujemy. Bo to wszystko będzie wspólne. Razem możemy stać się unią, jednym państwem. I jego postawić w szachu. To własnie kiedyś pragnąłem uczynić. Ale podszedłem do problemu od złej strony - spojrzał jej w oczy. - Ty musisz mnie powstrzymać przed popełnieniem błędu... A ja powstrzymam Ciebie.
Korea Północna
Imię i nazwisko : Hyesoo Im Liczba postów : 183 Join date : 02/10/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Pią Gru 02, 2016 8:23 pm
- Atakowałabym tylko tych, których trzeba!- Zaznaczyła po raz kolejny, nie przejmując się zupełnie tym, że jej "trzeba" bywało mocno względne. I przeważnie zależało głównie od jej widzimisię podsycanego przez rząd. Pomimo tego, co wcześniej Kiku mówił o swoich relacjach z Ameryką, Hyesoo wciąż nie mogła uwierzyć, że sąsiad ze wschodu najwyraźniej aż tak nie lubi pana-który-tylko-by-jadł-hamburgery. I jeszcze sklecił cały plan. Chyba obmyślił wszystko, co potrzeba, choć kto go tam wie... Nie wiedziała, czy wymyślał na bieżąco, czy wcześniej, ale wciąż robiło to wrażenie. Dziwiła się temu, choć wciąż dręczyło ją poczucie, że i on mógł udawać. - Ciekawy plan, tylko strasznie pokojowy- oceniła. Zaraz potem zainteresowała się:- Długo nad nim myślałeś?- może dzięki odpowiedzi na to pytanie uda jej się ocenić, czy naprawdę chciałby zrobić coś takiego, czy nie. Tym bardziej, że Kiku chyba ma ochotę się wygadać. W takim wypadku nawet nie trzeba ciągnąć go za język, co w sumie jest jeszcze lepsze. - Wybacz, ale bycie z tobą jednym państwem źle mi się kojarzy- skrzywiła się. Może i chciała wykorzystać intencje Kikuta do własnych celów, ale nie oznaczało to, że powinna przemilczeć wszystko, co chciałaby zjechać od góry do dołu. Zresztą, w ten sposób może łatwiej będzie jej grać na poczuciu winy?- Wtedy podszedłeś do tego tak źle, że bardziej się nie dało. Nie chcę tego powtarzać. Tylko jak bym cię miała powstrzymać? Skoro będziemy sojusznikami, to chyba nie wypadałoby cię atakować, gdy popełnisz błąd?
Japonia
Liczba postów : 228 Join date : 31/03/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Pią Gru 02, 2016 8:50 pm
- Też kiedyś myślałem, że atakuję tych, których trzeba. Zaatakowałem was, byście poszli za mną. A wtedy zaatakowałem jego. Nawet, gdy ginęli jego ludzie nic nie zrobił. Myślałem, że to będzie prosta walka. Ale nie... On nie chciał walczyć z żołnierzami... Jego celem były dzieci. Lepiej więc działać pokojowo. On wszystko może wykorzystać jako pretekst do "wprowadzenia demokracji". I wiesz dobrze, że zawsze "tym złym" jest jego przeciwnik, nieważne czy jest atakującym czy ofiarą. Nie można więc go zaatakować. Ani nawet odeprzeć jego ataku. Trzeba więc sprawić, by nie mógł zaatakować, ani nie miał powodu, by nakazać uczynić to innym. Jeśli będziemy sojusznikami, to nie będę mógł Cię zaatakować. A jeśli nie będę mógł skrzywdzić Ciebie, to nie zostanie już nic, czego mógłbym żałować. Wystarczy, że Ty będziesz bezpieczna... Może uda się zrobić coś jak Unia Europejska, ale u nas. Z Tobą, Twym bratem. Chinami, Tajwanem i Wietnamem. Może jeszcze inni przyjdą. Wiesz, co Wietnamowi on uczynił. Wystarczy spojrzeć na dzieci, które po dziś dzień cierpią. Hong Kong, Makau... Oni mogliby chcieć mieć coś swojego, własny wkład w historię. Ale nie chcesz, by odłączali się od Chin, prawda? Więc lepiej dać im ich własne miejsce... Potrzebujemy miejsca dla naszych ludzi. Widzisz jaki problem z przeludnieniem ma Chiny, a tym bardziej Indie. Może uda się pokojowo wyprosić nieco miejsca. Wolę nie działać jak ludzie, którzy mówili, że szukają miejsca, dla swoich ludzi, a szli tylko zabijać... Choć możliwe, że sam byłem jednym z nich... Trzeba więc zdobyć potęgę. Możemy wcale nie atakować Ameryki... wystarczy, że będzie się tego bał. A wtedy już przegra. On ma dużo wysp, które powinny być nasze. Ma tereny, na których nie ma ludzi. Choć też wiele pustych terenów ma Rosja i Kanada, czy choćby Australia, ale ich pustka wynika z tego, że ludzie tam żyć nie mogą, choćby chcieli. A Stany posiada tereny zdatne do zamieszkania, ale ludzi, którzy chcą u niego mieszkać po prostu odrzuca, albo wręcz zabija... Czy tak powinno być? Czy ludzie jego sąsiadów powinni się gnieździć przy granicy z nim, bo nigdzie indziej nie mogą żyć, gdy on u siebie marnuje miejsce? Czy nasi ludzie powinni walczyć z przeludnieniem i głodem, gdy tak blisko mamy tyle miejsca? Wystarczy, że wpuści nas do swego kraju... A resztę pozostawmy płodności naszych ludzi. Przejęcie przez zasiedzenie... Czy to nie dobry plan? Używają go ludzie, którzy zmierzają do Europy. I widzisz co dzieje się z Europą. Gdy ona upadnie, Ameryka wyśle tych ludzi do nas. A czy u nas jest dla nich miejsce? Czy powinniśmy odrzucać ich tak jak on? Czy sprawić, że jego teren będzie naszym i ich nowym domem? Jego kosztem uratujemy Chiny i Indie przed przeludnieniem, uratujemy Europę przed upadkiem. A sami zabierzemy ku sobie tych, którzy najlepiej pracują, którzy najwięcej potrafią. Gdy jego nie będzie, opiekę nad światem przejmie jego brat. A jemu możemy o wiele bardziej ufać. Może nie w stu procentach, ale w pełni nie można ufać nawet sobie. Ten plan może nie jest planem... Może jest tylko wynikiem tego, co tu zobaczyłem. Zostałem tu wysłany, by wcisnąć Ci w rękę pieniądze, udawać, że oddałem dług wojny paroma marnymi banknotami i wrócić do domu, krzycząc jaki ja jestem dobry i sprawiedliwy, bo odkupiłem swe winy i Ameryka już nie może użyć mych błędów przeciwko mnie. Ale wierz mi. Parę banknotów nie załatwi sprawy. Ani odkupienia win, ani wykupienia bezpieczeństwa. On potrafiłby zmiażdżyć bezbronne kocię wojskowym butem, tylko dlatego, ze ze strachu narobiło na jego dywan. A potem jeszcze obwinić je za jego własne cierpienie. Albo do odpowiedzialności za ten czyn pociągnąć kogokolwiek. I sprawić, ze cały świat uwierzy. A ja chcę, by inni nie oceniali nas przez pryzmat jego słów. Nie oceniali Ciebie przez to, że on was skrzywdził. Wiem, że ja was zaatakowałem, ale nie chciałem was rozdzielić. A on rozdzielił was tylko po to, by zrobić mi na złość. Miał gdzieś wasze cierpienie. Może to zupełnie jak ja... Ale chcę go nauczyć tego, czego sam się nie nauczy nigdy. Dla jego dobra. Dla naszego dobra. Chcę, by świat kochał Cię tak samo jak ja, ale nie chcę, by tak samo Cię zranił.
Korea Północna
Imię i nazwisko : Hyesoo Im Liczba postów : 183 Join date : 02/10/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Pią Gru 02, 2016 11:44 pm
- Kiedyś tak się nie przejmowałeś tym, czy coś mi się stanie. Byle twoje było na wierzchu- wymsknęło jej się, powiedziane tak oskarżającym tonem jak jej wcześniejsze wyrzuty. Naprawdę, starała się jakoś zrozumieć to, że on teraz niby bardzo ją lubi i w ogóle... samo wyszło. - I widzę, że wszystko sobie obmyśliłeś- poprawiła się dość szybko, przechodząc na spokojniejszy ton. Naprawdę, albo on spędzał długie godziny na czymś innym niż praca czy eroge i obmyślał, albo postanowił sobie za wszelką cenę nakłonić ją do większej współpracy.- On nigdy nie przejmuje się żadnymi ludźmi, nawet własnych nie szanuje. I te jego ziemie lepiej się sprawdzą w naszych rękach. Może i ma siłę, ale to tylko na pokaz. Zrobi wszystko, byle samemu wygrać, nie zważając na resztę- to nie ulegało wątpliwości.- Ty jako jego były przydupas powinieneś lepiej coś z tym zrobić, jak nie chcesz wojny. Choć ty się chyba boisz wojny, co?- zwykle nie patrzyła mu w oczy pierwsza, tym razem jednak zrobiła wyjątek. Dało się zauważyć, że patrzy na niego z lekką pogardą- Czy może boisz się tego, co samozwańczy pan wszechświata zrobi? Robisz dokładnie to, przeciwko czemu chcesz się buntować. Nie zauważyłeś tego?- Miała nadzieję, że w taki sposób obudzi w nim dawnego ducha. Jednocześnie miała szczerą nadzieję, że nie obróci się to przeciwko niej. Musi znaleźć jakiś sposób, żeby mu to uniemożliwić.- A w tej unii wciąż mógłbyś popełnić błąd. Jak każdy. Jak ja. Co wtedy ja miałabym zrobić? Wytknąć ci go na osobności i poprosić, żebyś coś z tym zrobił?- Miała podawać kolejne przykłady, ale ponownie na pewne słowa zrobiła taką minę, jakby miała go znowu ochrzanić. Tak, Kikuś zahaczał dziś o wszystkie tematy, które zwykle wolała przemilczeć, ale czy, do kurtyzany nędzy, musiał jeszcze na domiar złego mówić o rozdzieleniu jej i Yonga?! Pomimo lat od tamtych wydarzeń Koreanka wciąż nie potrafiła podchodzić do tego z dystansem. Słychać to było także w tym, jak emocjonalnie o tym mówiła:- Rozdzielił nas też dlatego, żeby nam zrobić na złość! I jemu też brakowało ziemi. Dlatego na Południu zajął twoje miejsce. Moment... wydusił to z siebie. Wydusił, o co mu chodzi i że ją kocha. Przez dobrą chwilę nie wiedziała, co z tym zrobić. Trochę to bezpośrednie jak na niego. Wymsknęło mu się? Czy co? I co z tym fantem ma zrobić? - Więc co zrobisz? Będziesz mnie bronił przed tymi, którzy chcą mnie zranić?- zapytała ciekawa. To w zasadzie jedyne, co przychodziło jej do głowy i brzmiało w miarę neutralnie.
Japonia
Liczba postów : 228 Join date : 31/03/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Pią Gru 02, 2016 11:57 pm
- Kiedyś byłem młody i głupi. Teraz już tylko głupi... - westchnął ciężko - Niektórych można pokonać tylko ich własną bronią. Żeby mieć dumę i honor trzeba żyć. To więc będzie priorytetem. Gdy zapewnimy sobie przyszłość, możemy robić wszystko inne. Ale na razie wiem, że ja mogę tylko planować jak dożyc kolejnego dnia. Jak odzyskać dumę obmyślę, gdy już nie będę musiał się o to martwić. Jedyne czego się boję to tego, co i tak się stanie. To jak z epokami lodowcowymi. Powracają cyklicznie, a ludzie ciągle mają nadzieję, ze to się nie stanie, że temu zapobiegną, albo obwiniają samych siebie. Tak jak ocieplenia i ochłodzenia klimatu ciągle się zastępują, tak wciąż trwają zimne i gorące wojny. Nie ma pokoju. Nigdy. Jest tylko mała przerwa między kolejnymi bitwami. Dopóki nie będę miał możliwości skrzywdzenia naszej rodziny, tak długo nie będę mógł popełnić błędu. A wiem też, że masz swoje sposoby, żeby przywołać mnie do porządku. Doskonale zdajesz sobie sprawę w jakiej sytuacji wszyscy jesteśmy i jakie jest jej rozwiązanie. Ochronię Cię, jeśli tylko będziesz tego potrzebować. Choć to nieco jakby york próbował chronić rottweilera - zachowywał się tak, jakby nie powiedział nic nieodpowiedniego. Po prostu, jakby te słowa nie istniały. Po prostu nie zauważył ich. Pierwszy raz od dawna mógł wyrzucić z siebie wszystkie swoje emocje. W końcu. Było już za późno by nagle zacząć udawać "Ojej, wymsknęło mi się, ojej, taki ja skryty i ojej, nie powiedziałem tego." Wpadając do ruchomych piasków nie powinieneś się szarpać. Powinieneś znaleźć wyjście z nich, a nie się zakopywać. Więc on, zamiast wyszarpywać się i zakopywać coraz bardziej, starał się po prostu spokojnie przejść, mając nadzieję, że się nie zapadnie.
Korea Północna
Imię i nazwisko : Hyesoo Im Liczba postów : 183 Join date : 02/10/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Gru 03, 2016 12:11 am
- Dajemy sobie radę z tym, żeby żyć. I miło, że się rozumiemy. Może i jest pokój, ale podczas niego i tak szykujemy się do kolejnych bitew i wojen- uśmiechnęła się dość spokojnie i normalnie. Jak na nią to wyczyn, szczególnie zważywszy na to, jak go traktowała na początku spotkania. Aż można by się zastanawiać, czy jest w tym szczera...- I cieszę się, że nareszcie traktujesz mnie jak równą sobie. A może i lepszą...- zawahała się. Fakt, jasno to wynikało z jego słów, ale mimo to czuła, że nie wypada tak wprost się przechwalać aż tak.- Tak czy tak, damy radę. Powinieneś tylko pamiętać, że musimy działać wspólnie. Nie zawaham się użyć niczego, żeby przywołać cię do porządku, gdy będzie trzeba- zaznaczyła.
Japonia
Liczba postów : 228 Join date : 31/03/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Gru 03, 2016 12:21 am
- "Zrywa się wiatr, więc starajmy się żyć" jak mówiono już przed dawnymi wojnami... Tak też myśleć musimy teraz. Traktuję Cię tak jak na to zasługujesz. Im będziesz lepsza, tym więcej osób będzie Cię podziwiać. Wielu będzie Ci zazdrościć. Postaram się więc sprawić, byś nigdy nie musiała użyć przeciwko mnie swej siły. Byś nigdy nie żałowała. Tak jak ja żałuję do teraz - wydawał się być nieco smutny, lecz jednocześnie delikatnie się uśmiechał. - Nasza współpraca zmieni wszystko. Musimy jednak sprawić, by zmieniła na lepsze.
Korea Północna
Imię i nazwisko : Hyesoo Im Liczba postów : 183 Join date : 02/10/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Gru 03, 2016 12:38 am
- Nie. Tak ty musisz zacząć myśleć, bo tutaj mamy takie podejście cały czas. Przygotowujemy się na to, co nadejdzie. A nie tak jak ty, że w konstytucji sobie wpisałeś pokój i myślisz, że to wystarczy- dodała złośliwie. Ciekawe, czy jakoś ominie własne przepisy, czy prędzej je zmieni? Zaraz potem powiedziała spokojniej i uprzejmiej:- Wreszcie nauczyłeś się, że trzeba okazywać mi szacunek, brawo. Niektórzy już mnie podziwiają. Będzie ich jeszcze więcej przy dobrych wiatrach- przy czym owe "dobre wiatry" były na tyle ogólne, że mogły oznaczać wszystko.- Żałuję tylko tego, że nie wpieprzyłam solidnie tym, którzy na to zasługiwali. A ty, żałujesz na tyle, że nigdy więcej nie pomyślisz o naszym półwyspie jako polu własnej bitwy?- spytała delikatnie. Miała wrażenie, że w taki sposób lepiej wyciągać z niego obietnice czy zapewnienia.
Japonia
Liczba postów : 228 Join date : 31/03/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Gru 03, 2016 12:43 am
- "Kto pragnie pokoju, niech szykuje się na wojnę". Wiesz, że moja "wcale nie armia, tylko Siły Samoobrony" to dość potężna jednostka. Wiele krajów postępuje podobnie. Tak jak Islandia, która nie ma wojska, ale policja tego kraju jest liczniejsza i lepiej wyposażona niż wiele regularnych armii. Więc niby nie wiem nic o wojnach, niby sam jestem od nich tak daleko. Ale wiem jak one są blisko. Nie chcę być człowiekiem, który zamyka się w klatce, by chronić się przed lwami. Chcę być tym, który zamknie lwy. Albo... wytresuje je i pójdzie wraz z nimi ku baranom. Wiem dobrze, że jeśli przez mą głowę przejdzie, by Cię zaatakować, to następnym, co me oczy zobaczą będzie upadające ciało, od tej głowy oddzielone. Teraz nasze bitwy będą wspólne. Dzięki temu nie będziemy mogli się wykorzystywać. I nie będzie czego żałować. A jeśli bardzo chcesz, to możesz mnie ukarać. Ale mnie. Nie niewinnych ludzi, jak to uczyniła "sprawiedliwość".
Korea Północna
Imię i nazwisko : Hyesoo Im Liczba postów : 183 Join date : 02/10/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Gru 03, 2016 6:40 pm
- Wiedziałam, że ty coś za pokojowy się zrobiłeś po tym wszystkim!- Teraz to układało się w logiczny ciąg. Dokładnie tak, jak mówiono u niej w kraju. To było oczywiste, że Kiku nie porzucił walki tylko dlatego, że mu kazali (choć byłaby to bardzo kusząca narracja). Tylko skoro tak, to on mógł z tą armią ruszyć wszędzie. Nawet na nią czy kogoś z rodziny. Wciąż się tego obawiała, bo kto go tam wie, czego się nauczył w międzyczasie. Tyle chociaż, że doskonale rozumiał, że jej atakować nie warto, bo skończy marnie.- Widzisz, już zrobiłeś się dumny- zauważyła z uprzejmym uśmiechem.- Jak będziesz ze mną współpracować, to faktycznie będziesz takim człowiekiem. Nic nie będzie ci straszne. Może poza mną...- dokończyła z uśmieszkiem. Tyle satysfakcji ma z tego "uzgadniania" z nim, bo tak to dziwnie było słuchać o tym, jak mówi o "naszych bitwach" i wspólnych działaniach, przez które nie będą mogli siebie nawzajem wykorzystywać. Po prostu... to zupełnie nie pasowało. Prędzej odbyłaby taką rozmowę z Yongiem niż z nim, bo byłoby to mniej dziwne. Trochę tak jak jego stwierdzenie, że może ona go ukarać. - Mogę?- zapytała, jakby chciała się upewnić. No cóż, nawet po dzisiejszym samobiczującym się Kikusiu nie spodziewała się czegoś takiego. Ale też nie trzeba jej było dwa razy powtarzać. Rozejrzała się, aby się upewnić, że nikogo nie ma w pobliżu. Chwilę potem, bez emanowania wielką złością, uderzyła go w twarz z całej siły. Zaraz potem jeszcze raz, jeszcze i kolejny. Nieważne, gdzie dokładnie trafiała; byle się wyżyć i byle jego zabolało. Wydawało się, że najchętniej przywaliłaby mu jeszcze, ale się powstrzymała. Wzięła głęboki oddech. Spojrzała na niego ze złością, położyła mu rękę na ramieniu i przycisnęła w dół, jakby chciała go przewrócić.- Klękaj- wycedziła.
Japonia
Liczba postów : 228 Join date : 31/03/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Gru 03, 2016 9:05 pm
- Robię to wszystko dla Ciebie. Najbardziej dumny i potężny się czułem, gdy byłaś przy mnie. Choć wiem, że nie zawsze czułaś podobnie - powiedział cicho i nieco smutno. Patrzył na nią, przyglądał się jej uważnie. Lubił jej uśmiech. Jakże dawno go nie widział? Za niego oddałby naprawdę wiele. Właśnie dlatego siknął głową na jej pytanie. Prawie upadł, gdy go uderzyła, lecz nie chciał się tak po prostu poddać i paść na ziemię. Jednak po chwili musiał. Z jego ust i nosa leciała krew. Jego policzek wydawał się być nawet rozcięty, choć nie wiedział czym dokładniej. Tak też powoli uklęknął przed nią. - Duma i honor nie mogą się wykluczać. Ten, kto posiada oba, musi wiedzieć kiedy obrona honoru względem dumy jest konieczna i kiedy obrona dumy sprawia, że traci się honor - najpierw miał opuszczony wzrok, prawie chyląc głowę ku jej stopom. I właśnie wtedy, gdy myślał, że go nie słyszy, zażartował cicho do siebie - Lepiej by to wyglądało jakbym teraz jakiś pierścionek wyciągnął i udawał, że to było zaplanowane... - po chwili podniósł powoli głowę i się uśmiechnął. Szczerze. Pierwszy raz od wielu lat. Choć zalany był krwią, to wydawał się być szczęśliwy. Zupełnie, jakby czuł ulgę.
Korea Północna
Imię i nazwisko : Hyesoo Im Liczba postów : 183 Join date : 02/10/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Gru 03, 2016 10:16 pm
- Nigdy nie czułam podobnie- zaprzeczyła, choć właściwie mijało się to z prawdą. Bywały przecież czasy, gdy przy nim żyła stosunkowo spokojnie i nie narzekała... tyle że przyznanie się do tego teraz byłoby nie na miejscu i burzyłoby nawet tę wersję wydarzeń, w którą sama po latach wierzyła. Że było źle, źle i jeszcze gorzej, a te dobre chwile to jakaś pomyłka albo coś podobnego. Nie miała pojęcia, jak wiele by dał, aby widzieć jej uśmiech. Nie zastanawiała się też nad tym, że postronnemu obserwatorowi może wydać się okrutne to, że ona autentycznie się uśmiechała. W końcu długo czekała, aby znowu mu przylać i pokazać mu, co o tym myśli. A że w okolicy nikogo nie było widać, to nawet się nie powstrzymywała. No i miło było widzieć, że ma dość siły, żeby go powalić. Miała rękę uciapaną jego krwią, jednak tym się nie przejmowała. Za bardzo się cieszyła z tego, co się działo. Warto było znieść nawet wnerwionego Kiku w kawiarni, aby zobaczyć, jak ten pada przed nią na kolana. - A teraz przestań pieprzyć o dumie i honorze i przeproś. Za wszystko, co mi zrobiłeś. Wszystko- za te stare najazdy również.- I co tam mówiłeś o pierścionku?- nie dosłyszała, wyłapała właściwie tylko tyle, uznała więc za konieczne, żeby się dopytać. Zdziwiło ją też jedno: że Kiku w ogóle nie sprawiał wrażenia normalnego człowieka, który zareagowałby... no, inaczej. On wyglądał na bardzo zadowolonego. - Lubisz to? Mam ci jeszcze wpieprzyć?- Rzuciła zaczepnie. Cały czas patrzyła na niego z wyższością i satysfakcją.
Japonia
Liczba postów : 228 Join date : 31/03/2016
Temat: Re: Kawiarnia w Północnej Korei Sob Gru 03, 2016 10:42 pm
- Już dawno chciałem Cię przeprosić, więc teraz przepraszam... a co mówiłem... Będę mówił to, co chcesz usłyszeć... więc zastanów się nad tym, co słyszałaś, może własnie to chciałaś usłyszeć... - uśmiechnął się delikatnie. - Jeśli to jedyny sposób, by być tak blisko Ciebie, to nie przeszkadzałoby mi to. Ale jednak wolę inne sposoby wspólnego spędzania czasu.