Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek!

Go down 
4 posters
AutorWiadomość
Stany Zjednoczone

Stany Zjednoczone


Imię i nazwisko : Alfred F. Jones
Liczba postów : 4
Join date : 05/11/2016

Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! Empty
PisanieTemat: Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek!   Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! EmptyNie Lis 06, 2016 1:29 am

[You must be registered and logged in to see this image.]

Imię i Nazwisko:
Alfred F. Jones

Dzień i miesiąc urodzenia:
4 lipca 1776
(Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych)


Wygląd:
Personifikacje mają być niczym typowi przedstawiciele danego kraju, prawda? Ale czy można w ogóle uogólnić coś tak złożonego jak naród amerykański? Sam Alfred bardziej wygląda jakby przejął cechy po dawnych kolonizatorach niż jak odzwierciedlenie całej tej kulturalnej mieszanki jaka panuje w jego granicach. Na początek - jest typowym przedstawicielem rasy białej. Że niby rdzenni Amerykanie są ciemniejsi? Oh nie, do tego przejdziemy później, teraz trzeba zaznaczyć, że skóra Alfreda przybiera dość mleczne odcienie - co prawda nie jest on aż tak śnieżny jak, dla przykładu, jego braciszek zza północnej granicy, jednak jakby go przystawić do sąsiadów z południa to odznaczałby się aż nadto. Zdarza się też widywać go muśniętego słońcem, zwykle w okolicach lata, jednak tak już ten biedaczek miewa, że opalenizna schodzi mu w szybkim tempie.
Kolor skóry był - nadszedł czas na postawę. Sam Alfred zalicza siebie do osób wysokich, wszak jego 177cm wzrostu swoje robi, prawda? Jest też dość postawnym młodzieńcem, aczkolwiek wciąż nie nabrał postury "dorosłego mężczyzny" a bardziej z niego nastolatek z brzuszkiem. Brzuszek? A to nowość, prawda? Tak drodzy państwo, pośród całej pięknej i cudownej parady personifikacji znalazł się taki oto Ameryś, który szczyci się fałdkami tu i ówdzie. "A mamusia Anglik mówił, coby nie zjadać tylu fast-foodów." Cóż, dieta McDonaldowo-KFC nie mogła się skończyć inaczej jak nieznaczną nadwagą i zachwianiem się wizerunku "państwa bez skazy". Sam Alfred oczywiście uważa, że problemu wagi nie posiada, a w momencie zapędzenia go pod ścianę i dosadnego pokazania, że o tu Ci się wylewa wzruszy ramionami i zrzuci winę na "dziecięcy tłuszczyk".
Jeśli już przy dziecinności jesteśmy to można spojrzeć na twarz. Bo sam Alfred nie zdołał jeszcze nabrać rysów dojrzałego mężczyzny, wciąż raczy tymi lekko pucołowatymi policzkami i mimiką chłopaczka. Jedyną rzeczą która na jego twarzy nie przywodzi na myśl okresu dojrzewania jest kompletny brak pryszczy - ot, natura pozbawiła go tego cierpienia. A poza tym? Taka dziecinka jeszcze, może się wydawać, że jest dojrzały, ale naprawdę wystarczy, że stanie przy takim Angliku czy Francuzie i zaraz wygląda jak młodszy braciszek, który przyszedł się pobawić z dorosłymi.
Niewątpliwym atutem Alfreda są jego oczy - dość duże o intensywnie błękitnych tęczówkach. Nie, nie są one tak po prostu niebieskie jak u normalnych ludzi [*userka Ameryki ma błękitne, poczuła się nienormalnym człowiekiem D: *], a mienią się błękitem wód u wybrzeży Hawajów. Ame zdaje sobie oczywiście sprawę z ich niezwykłości i magnetyzmu, stąd niejednokrotnie można przyuważyć jak wykorzystuje to, co ma najlepsze do, ot, chociażby flirtowania.
Błękitne oczy mamy, to co jeszcze może nam brakować jak nie blond włosów! Złośliwcy mówią, że właśnie po włosach najbardziej widać że jest podrzutkiem Anglika, bowiem kolorem i strukturą ma dokładnie takie jak jego opiekun zza oceanu*. W wiecznym nieładzie i roztrzepane - choć dzięki bogu nie odziedziczył klątwy Brytyjskich Brwi, to przypadła mu klątwa sterczących we wszystkie strony Angielskich włosów. Co prawda próbuje sobie je przylizywać, jednak kosmyki i tak swoje zrobią i usilnie wykażą tendencję do angielskiej fryzury. Na szczęście jednak Alfred nie nosi się jak Arthur i chodź jego włosy podobnie są przystrzyżone i też żyją własnym życiem, to u niego zgrabnie powiewa grzywka. Warto też zwrócić uwagę, że ma specyficzny element - ot taki odstający znikąd zawijasko-loczek przypominający ten znaną już chociażby z czupryny Austriaka. Ale skąd wzięło się u niego to cudo na głowie? Na to pytanie już nikt nie jest w stanie odpowiedzieć. Jedyne co w kwestii antenki wiadomo to fakt, że reprezentuje ona miasto Nantucket - ot takie nadmorskie zadupie w Massachusetts.
I to by było wszystko jeśli o ciało Ameryki chodzi - ot, ewentualnie można by dodać, że pomimo tłuszczyku zauważalne są mięśnie, nie posiada blizn ani ran, którymi tak licznie są przyozdobione inne nacje. Historia tak się potoczyła, że prócz wojny secesyjnej i walk niepodległościowych wszelkie wojny omijały jego terytorium, więc po prostu nie ma po jakich zniszczeniach własnych ziem nosić pamiątek. Właściwie można powiedzieć, że jedyne co szpeci jego ciało to znamiona, które to pojawiły się trochę ponad 16 lat temu, a w ostatnim czasie zaczynają mu doskwierać.

Jeśli chodzi o strój to można tu wydzielić dwie kategorie - oficjalny i tzw "casual". Oficjalnie posiada mundur z brązową kurtką lotniczą przyozdobioną numerem 50 (od ilości stanów)... która swoją drogą jest świetnym potworkiem historycznym i bóg jeden raczy wiedzieć skąd Ameryś takowy strój wytrzasną. Ostatnim czasem na szczęście prawie w ogóle jej nie nosi, woląc aktualne mundury wojska amerykańskiego - w szczególności ubiór marynarzy i sił powietrznych (Zgadnijmy dlaczego... Czyżby powodem był fakt, że te dwa mundury wymieniane są jako "najbardziej pociągające kobiety"?). Zaciągany na konferencje czy, jak to sam nazywa nudne marudzenie o pierdołach zmuszany jest do wciskania swojej osoby w garnituropodobne twory w których wygląda zwykle niczym dzieciak na siłę wciśnięty w strój starszego brata. Nie, jemu taki styl po prostu nie pasuje!
Na co dzień preferuje kolorowe koszule z nadrukami, dżinsy, szerokie spodenki czy młodzieżowe bluzy, starając się wyglądać jak przeciętny nastolatek z przedmieścia, przez co tak naprawę robi się na jeszcze młodszego niż jest w rzeczywistości. Warto też dodać, że Alfred zalicza się do tak zwanej grupy "plażowych ekshibicjonistów", co oznacza ni mniej, nie więcej, jak tyle, że w okresie letnim nie pała się do zakładania koszul, a z pełną satysfakcją paraduje z klatą (i tłuszczykiem!) na wierzchu, ubrany jedynie w spodenki. Samego naturyzmu kiedyś próbował, wszak Stany Zjednoczone to kraj dziwaków, jednak uznał, że to nie dla niego.
Lubi przebieranki - praktycznie każda okazja jest dla dobra do wygrzebania co dziwniejszego kostiumu. Święta? Oto Wasz mikołaj! Halloween? Jedno z coraz to "straszniejszych" wdzianek już ma na sobie! 4 lipca? Oto wasza chodząca niepodległość w pełnej odsłonie! (Nie wiecie co to? Oh, proszę bardzo, już zarzucam adekwatnym linkiem: [You must be registered and logged in to see this link.] ) Dzień dziękczynienia? Anglia z pewnością się ucieszy na widok brytyjskiego kolonizatora! Ewentualnie gadającego Ame-Indyka.
Warto też wspomnieć, że Alfred nosi okulary reprezentujące Teksas. Mało kto wie, że nie są one jego własnością a bezczelnie odebrał je Meksykowi. Aktualnie niestety biedaczyna na tyle ma pogorszony wzrok (ah te gry komputerowe...) że bez nich niezbyt dobrze widzi.

Jego żeńska wersja jest istotą dość charakterystyczną, a na pewno najbardziej rozebraną pośród całego kobiecego towarzystwa personifikacji. Z wyglądu może przypominać Belgijkę - ot, krótkie blond włoski układające się w delikatne fale, jasna cera, wiecznie uśmiechnięta buźka. No i błękitne jak u "oryginału" oczy. Ubrana zwykle bywa w krótkie spodenki lub tak skąpą spódniczkę, że w tej kategorii nikt jej nie pobije... no i stanik. No, ewentualnie stanik z koszulką która i-tak-więcej-odsłania-niż-zakrywa. Do tego zdarzy się jej założyć wcześniej wspomnianą już brązową kurtkę Amerykańca. Dodatkowo lubuje się w paradowaniu w stroju cheerleaderki bądź kowbojki.
(Dla chętnych: [You must be registered and logged in to see this link.] )

Ważną rzeczą jest fakt, że Alfred nie urodził się jako niebieskooki blondynek o mlecznej cerze, jak to wiele osób sądzi. Nie drodzy państwo, Alfred przyszedł na świat tak, jak pan bóg Indian stworzył - mieli czarne włosy, ciemną karnację i ciemne oczy. Alfred, za czasów gdy jeszcze owym "Alfredem" nie był, wyglądał niczym o taki chłopaczyna: [You must be registered and logged in to see this link.] i ubrany w przepaskę ze skóry na biodrach, z piórami wetkniętymi we włosy i wymalowanymi polikami niczym nie wyróżniał się spośród innych Indiach z którymi pomieszkiwał.
I dopiero, gdy do amerykańskich wybrzeży dobiły statki Europejczyków włoski zaczęły mu jaśnieć. A gdy pierwsi kolonizatorzy z Starego Kontynentu postawili stopy na jego ziemiach to już proces
"rozjaśniania" przyspieszył. Bo przybysze zza oceanu chętnie go karmili i niańczyni, że aż się nie spostrzegł jak z kruczoczarnych kosmyków stał się blondynem, jego skóra wyjaśniała, a oczy przestały przypominać węgielki, a stały się odzwierciedleniem oceanu. Jako dziecko często żartował nawet, że gdyby pozostawał ciemny to Arthur by nawet na niego nie spojrzał bądź, że "w europejskim jedzeniu coś musiało być", że aż tak drastycznie zmieniło mu wygląd, ale fakt faktem, że z Indianina zrobił się kawał ładniutkiego Europejczyka.

Charakter:

Charakter Alfreda jest dość specyficzny i bardzo często jest on po prostu źle rozumiany przez inne osoby. Jak w przypadku chyba każdego kraju jest on częścią składową naprawdę wielu elementów - historii, kultury, środowiska w jakim się ktoś wychował, rodziny czy nawet wieku. I właśnie od tego ostatniego zaczniemy! Alfred jest bardzo młody, o czym wiele osób zapomina. Nawet, jeśli spojrzeć na państwowość - ledwo ponad 200 lat? Jak to się nawet może odnosić do nawet i ponad tysiącletniej historii europejskiego towarzystwa, nie wspominając już nawet o Azji, gdzie najmłodsi z rodu miewają swoje państwa dłużej niż on! (I to uczucie, gdy uświadamiasz sobie, że taki Makau jest starszy od Ameryki...) Można powiedzieć, że hej, przecież 200 lat to bardzo dużo jednak trzeba spojrzeć na tą sprawę z punktu widzenia krajów. Szybki quiz - w 5 sekund trzeba wymienić minimum 5 państw młodszych niż 200 lat. Nie, nie mikronacji, nie tworów pokroju Hong Kongu (toć to inna kategoria dzieci drogie!) i nie krajów które niegdyś istniały i coś je zmieniło (Korea Północna i Południowa odpada, Sudan podobnież). Ciężko, prawda? A 5 państw starszych niż 200? Bardzo łatwo, nawet z 10 się wymieni, ba 20-30! Tak więc w tym momencie już każdy powinien przyznać, że Alfred jest młodziutki. Na ludzkie przeliczyli mu wiek na 18 lat**, choć równie dobrze można by mu dać mniej, gdyż często jest dość... dziecinny. Tak drodzy państwo, chodź mogłoby się zdawać, że Stany Zjednoczone powinny być poważnym i odpowiedzialnym krajem, to tak naprawdę Alfredowi często w głowie zabawy. Pod tym względem jest niczym typowy nastolatek - z jednej strony będzie podglądać panie w przebieralniach i siedzieć pół dnia na facebooku, z drugiej lubuje się w spaniu z misiem i nie widzi nic dziwnego w oglądaniu po raz setny Disneya czy bajek w telewizji. Oczywiście wiąże się też z tym fakt, że przechodzi przez pewnego rodzaju okres buntu - tak zwane "nie, bo nie" i robienie na złość. O ile na poziomie państwowym nie jest to widoczne gdyż mimo wszystko się hamuje, tak na poziomie zwykłych relacji niejednokrotnie potrafi dokuczyć komuś z czystej złośliwości.
Jak to na nastolatka, a w szczególności amerykańskiego nastolatka przystało jest bardzo leniwy. Nie ma to oczywiście nic wspólnego z lenistwem na poziomie siedzenia na kanapie i nieruszania się z niej przez tygodnie, jednak do wszelkiej pracy podchodzi z naprawdę wielką niechęcią. Wcale mu się nie chce wykonywać obowiązków, które ma na głowie, nie widzi potrzeby żeby go "ciągać" po "nudnych konferencjach", nie kiwnie palcem do póki nie zostanie zmuszony. Niestety ta cecha czasem przekłada się na jego państwowość - choć często powinien zadziałać i wykonać jakiś ruch to mu się po prostu nie chce, a wiele decyzji odkładanych jest na ostatnią chwilę.
Z drugiej zaś strony ma ogromne mniemanie o sobie i swoim miejscu w świecie. Przez wiele lat był strasznie... nieśmiały i siedział raczej w cieniu. Nie chciał się wybijać, a wszelkie działania "poza zasięgiem własnego nosa" kojarzyły mu się z imperialistycznym Anglią, którego darzył tak wielką niechęcią, że jakakolwiek myśl o tym, że mógłby się do niego upodobnić doprowadzała go wręcz do furii. Owocowało to przez długi czas zasadą niewtrącania się w losy świata i niewielkiemu zaangażowaniu Ameryki w politykę międzynarodową. Dopiero gdy sam Alfred rozprawił się z "demonami przeszłości" i poczuł się wystarczająco pewnym wyszedł z ukrycia i z miejsca awansował na pozycję lidera. Oczywiście nie będąc świadomym, że taki szybki skok w górę zawdzięcza w większej mierze sytuacji na Starym Kontynencie i upadku poprzedniego porządku świata, całą zasługę przypisał sobie i tak oto narodził się Alfred stojący na straży reszty globu, który pozostaje w nim po dziś dzień. Owszem, przez pewien czas próbował się jeszcze powstrzymywać, sprawdzając czy świat sobie poradzi bez niego, ale cóż... Pearl Harbor, Japonia, II wojna światowa, ZSRR i policjant świata powrócił do łask ze zdwojoną siłą!
Kwestia "rządzenia" światem jest zresztą bardzo ciekawą sprawą. W przeciwieństwie do wielu przed nim, Ameryka był pierwszym który nie stawił się jasno w roli lidera czy kogokolwiek lepszego, stojącego ponad innymi. Znacie typowe określanie siebie samego przez Alfreda? On jest bohaterem. Nie jest władcą świata niczym Anglik czy imperium niczym Rzym, on jest policjantem, obrońcą i aniołem stróżem wszystkich narodów. Znaczyć to powinno tyle, że chodź może się wydawać, że kieruje się własnymi interesami, to dla niego wszystko co robi poza granicami jest działalnością na rzecz lepszego świata. Tyle teorii. A jak to się ma w praktyce? Zrzucił bombę atomową na głowę niewinnych ludzi w Japonii? To było ostatecznie rozwiązanie problemu krwawej i okrutnej wojny. Zaatakował i rozdzielił obie Koree? Walczył z okrutnym komunizmem, uratował miliony żyć w Korei Południowej przed straceniem! Morduje setki cywili w Iraku, Afganistanie czy Iranie? Walczy z terroryzmem, gdyż świat jest zagrożony i tylko on go może ochronić! I można się popukać w głowę i stwierdzić, że przecież to wydaje się śmieszne i nikt o zdrowych zmysłach by tak nie myślał, ale Alfred naprawdę w to wierzy. Wierzy, że wojną przyniesie pokój, że zamordowanie 1 osoby aby uratować 10 innych jest dobre i sprawiedliwe. Co więcej - on uznaje, że jest jedyną osobą na tym świecie która "może nosić to brzemię" i podejmować kroki, jakich nikt inny by się nie odważył! I nie, nie wolno winić Alfreda, że ma inny pogląd na świat niż reszta, że rozumuje wszystko tak pokrętnie i niewłaściwie. To jeszcze właściwie dziecko, chłopiec który zostawiony na pastwę losu został omotany przez korporacje oraz rządy i teraz, jak i cały naród, wierzy we wszystko czym go karmić będą. Zresztą często stawia go to w opozycji do Europy, bo o ile stary kontynent zmęczony wojnami przyjmuje politykę "pokojowego rozwiązania sporów", dyskusji, debat i wszystkiego co wstrzymuje podrywanie się do walki, tak Ameryka - jurny kraj jako swoją główną zasadę ma doktrynę prewencji. Co to jest doktryna prewencji? Ano taka niepisana umowa, że jak cokolwiek się Alfredowi nie spodoba czy tylko mu zagrozi, to on z pełną premedytacją może chwycić za broń i wypowiedzieć wojnę. (Dla ciekawskich - doktryna prewencji bądź doktryna Busha powstała po zamachach z 11 września 2001 roku. Głównym jej zapisem jest fakt, że pomimo prawa międzynarodowego, które głosi, że powinno się potępić kraj jako pierwszy wypowiadający wojnę, Stany Zjednoczone jako jedyne (!) na świecie nie są uwzględniane w tym prawie i mogą wypowiadać wojnę, gdy tylko poczują się zagrożone nie ponosząc przy tym żadnych konsekwencji z punktu widzenia prawa międzynarodowego. W praktyce wygląda to tak, że jak jakieś państwo wypowie wojnę to zaraz jest tępione na arenie międzynarodowej, nakłada się na nie sankcje itp. zaś USA może wypowiedzieć wojnę... de facto komu chce opierając się jedynie na stwierdzeniu, że "poczuło się zagrożone". Ogólnie chodzi w niej o wyprzedzenie ataku wroga. Przeciwieństwem doktryny prewencji jest doktryna powstrzymywania którą zatwierdziły wszystkie kraje UE - kraj nie może zaatakować w żadnym wypadku poza napaścią na niego, a i tak powinien się wówczas wystrzegać walki zbrojnej a cała Europa powinna skupiać się na pokojowym rozstrzygnięciu sprawy i unikaniu konfliktu zbrojnego.) Często więc sprawia wrażenie nierozważnego człowieka który rzuca się z motyką na słońce oraz, słusznie zresztą, jest znienawidzony z powodu wciskania nosa w nie swoje sprawy. Oczywiście sam Alfred nie przejmuje się tymi oskarżeniami i uważa, że pomimo paru błędów (tak drodzy państwo, Ameryka potrafi przyznać się do popełnienia błędu!) wiele razy, jak to sam określa "uratował dupę" innym. Prawda leży oczywiście po obu stronach - z jednej strony naprawdę, gdyby nie Ameryka to świat sobie by nie poradził, a z drugiej... Niektórych rzeczy mógł sobie darować i robił je tylko z powodu własnych interesów.
Skoro już przy pozostawieniu samego jesteśmy - każdy chyba wie, że Alfred jest nadzwyczajnym patriotą i ze świecą szukać kogoś tak przesadnie wpatrzonego w swój kraj, że koniecznie przed wejściem do domu ma flagę, drugą nosi czasem na majtkach, a na każdym kroku podkreśla że jest Amerykaninem i mówi po amerykańsku. Dlaczego właśnie tak mają się sprawy? Otóż o ile większość krajów powstała na gruncie jakiejkolwiek kultury, tak Alfred narodził się wśród Indian, a następnie dzieciństwo spędził mamiony brytyjskością i praktycznie świata poza Anglikiem i jego grajdołkiem nie widział. I jak tu ukształcić kulturę, gdy nie zna się nic prócz tego co angielskie i Indian, których wyrzuciło się do grupy wyrzutków społecznych? Po drugie - inne kraje miały narody, prawda? A czym jest naród amerykański? Zlepkiem przybyszy z Europy i Azji oraz niewolników Afrykańskich, ich potomków i ewentualnie tego, co przypełzło z południa Ameryki (tak Meksiowa, tutaj następują specjalne pozdrowienia dla Ciebie!). Nie łączyła ich kultura, tradycja, religia czy nawet język, więc pozostało jedynie połączyć cały naród historią i wzbudzić w nich patriotyzm, poczucie miłości do tego śmiesznego tworu który stał się ich nowym domem. Dlatego właśnie Ameryka jest tak wielkim patriotą - nie posiada nic innego, "swojego" odpowiedniego tylko i wyłącznie dla jego własnego kraju to z resztą narodu łączy go miłość do ojczyzny.

Niewiele osób jest świadomych, że Alfred posiada kompleks sieroty (nie mylić z chorobą sierocą). Sam przyznał się, że zazdrości dzieciom ze swojego kraju, że "dostają prezenty od swoich ojców na gwiazdkę".*** Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka. Po pierwsze wbrew pozorom Alfred musiał bardzo szybko "dorosnąć" i nie dane mu było uświadczyć dzieciństwa w pełnej tego formie jak to miało miejsce u innych krajów rozwijających się przez setki lat. Po drugie - został on całkowicie odcięty od swoich "korzeni" i podczas gdy Włoszkowie korzystają z tego, co pozostawił im Rzym, a Grek pielęgnuje dziedzictwo swojej matki, on sam jest wręcz wrogiem swoich przodków. Polska w słowiańskm stroju? Teraz to jest modne! Celtycki klimat w Wielkiej Brytanii? Genialne! Indiański Ameryka? "Przestań się bawić Alfred, jesteś na to za duży!". No i oczywiście dochodzi jeszcze trzeci powód - wychowywał go Arthur, który zbyt kochanym i troskliwym opiekunem raczej nie był, a Ameryka nie dostawszy wystarczającej miłości jako dziecko odczuwa tego z tego powodu swoisty uraz. I mogłoby się wydawać, że przecież jest silny i całkowicie nie wygląda na takiego ciamajdę, coby tylko u mamusi pod fartuszkiem siedział, jednak w głębi duszy naprawdę często jest mu po prostu przykro i trudno mu znosić widok szczęśliwych rodzin czy opowieści innych nacji o rodzicach. Z reguły jego kompleks nie przeszkadza mu w normalnym życiu, jednak potrafi być dokuczliwy, zwłaszcza, gdy zacznie uprzykrzać innym życie z tego powodu. Nie jest też świadomy, że ma tendencję do zbudzania w innych poczucia macierzyństwa (tacierzyństwa?) względem jego osoby, jednak naprawdę miło się czuje, gdy starsza nacja zaczyna się nim opiekować.

Nie zna się kompletnie na wartości pieniądza - czasami naprawdę uważa, że rosną one na drzewach i już dwa razy przez to wpadł w naprawdę poważne problemy (1929 i 2007 rok). Spowodowane jest to głównie tym, że nie zna się kompletnie na ekonomii czy oszczędzaniu, a jego priorytety są całkowicie niedorzeczne (Co z tego, że mnie nie stać, a stary jeszcze działa? Muszę kupić ten nowy model iPhone'a!). Wiąże się z tym też fakt, że jest niesamowitym gadżeciarzem - jakby firma Apple wypuściła na rynek nowy model blendera to on, pomimo iż nie gotuje i tak by go kupił, bo "markowe:. Zresztą pod względem motoryzacji wcale nie jest lepszy, ma w sumie kilka samochodów, włączając w to Mustanga, Forda Thunderbirda, przebudowany Caprice [Nie pytajcie co to za samochody, po prostu przepisałam z mangi!] czy model DeLoreana z filmu "Powrót do przyszłości".

Jest kompletnym idiotą z zakresu geografii.. Historii zresztą też, ale o ile chociaż najważniejsze wydarzenia potrafi wymienić, tak poziom "co jest największym państwem świata" już przerasta jego możliwości. Oczywiście jeśli sprawa się tyczy geografii Stanów Zjednoczonych to nie ma sobie równych - bez zacięcia się wymieni wszystkie stany z datami ich powstania, zna najwyższe i największe pasmo górskie, wszystkie niziny i wyżyny, największe jeziora, a nawet skrajnie wysunięte na wschód i zachód punkty! Ale za to Europa to dla niego kraj leżący gdzieś na północy... Zaś Azja leży na wschód od niego (jakby co - Azja leży na ZACHÓD od Ameryki c: ) i zapewne na południu, bo "przecież jest tam ciepło". Rosja? Yyy... To gdzieś koło bieguna, tak? Którego? TO MY MAMY DWA BIEGUNY!?. Jeśli chodzi zaś o same nazwy państw, to jeszcze będzie kojarzyć, że istnieje coś takiego jak Wielka Brytania, Niemcy, Rosja, Chiny, Francja, a nawet zna Wietnam czy Włochy (Jednak lepiej nie pytać się go, gdzie owe państwa leżą, bo wyjdą naprawdę cuda na kiju). Ale za to Węgry kojarzy mu się z jedzeniem  (Hungary "Węgry" - hungry "głodny"), Polska to jakieś zimne zadupie koło Islandii (Poland "Polska" - pole "biegun" i land "kraj", Iceland "Islandia" - ice "lód" i land "kraj") a "Switzerland" to według niego nazwa Austriackiego ciasta. Co więcej - Turkey oznacza dla niego tyle co "indyk" ("turkey" to po angielsku "indyk" lub "Turcja"), a Australia i Austria czy Słowacja i Słowenia to dla niego jedno i to samo. Czysty przykład typowego Amerykanina - potrafi wymienić więcej miast występujących w Westeros (Kraina z Pieśni Lodu i Ognia c:) niż tych prawdziwych występujących na świecie.

Ale jeśli już przy maniactwie jesteśmy, to z Alfreda całkiem niezły zapaleniec jest! Nie da się ukryć, że uwielbia on grać w gry, niejednokrotnie wręcz dręczy chociażby takiego Japonię o nowe tytuły, a dla niektórych autorów nawet jest skłonny czytać książki! Z drugiej jednak strony pomimo iż wydaje się pasjonatem to z fantastyki prócz Wiedźmina, Gry o Tron i Tolkiena za dużo nie kojarzy, a z Sci-Fi to jedynie Star Trecka i Star Wars. Oczywiście też nie wolno od niego wymagać jakiekolwiek większej znajomości literatury, ot, to co można znaleźć na polecanych w Empiku, ewentualnie dobrze, przyzna się, że z "wyższej" literatury mu niegdyś Anglik Szekspira wpoił i jako, że mu się spodobało to do dziś dnia pozostaje jego wielkim wielbicielem, ale wciąż nie oczekujmy od niego znajomości jakichkolwiek dzieł. Co innego się sprawa ma kinematografii - uwielbia filmy i chodź nie wygląda na takiego, coby się szczególnie przejmował wartością artystyczną dzieła, to pomimo iż zwykle katuje swój umysł sieczką hollywoodzkiego kiczu, to od czasu do czasu zdarza mu się sięgnąć po tytuł z wyższej półki. Za to w jednej rzeczy jest zdecydowanym specjalistką! Kreskówki i bajki! Poważnie - wszystko, co leci na CN, Disney Channel i innych amerykańskich stacjach zna na pamięć! Filmy Disneya, Pixara, Dreamworks? Prawie zawsze jest na premierach!

Ma problemy z nawiązywaniem nowych kontaktów. Tak drodzy państwo, on, ALFRED, najbardziej żywy i wciskający swój nos w sprawy innych kraj ma PROBLEMY w nawiązywaniu kontaktów. Już więc spieszę z tłumaczeniem - niegdyś był bardzo nieśmiałą osobą i naprawdę bał się obcych, jednak przeszło mu to mniej-więcej gdy "świat zaczął go potrzebować"... znaczy hm.. Gdy rozpoczęła się I wojna światowa. A co się stało później? Ano znów się zamknął w sobie, w swoim domu i niezbyt lubił kontakty z innymi. Tak więc przez naprawdę długi czas Ameryka nie za bardzo wiedział jak naprawdę budować relację i można powiedzieć, że przełożyło się to na jego obecne kontakty towarzyskie. Owszem, nie ma już żadnego oporu przed rozmową, a nawet aż sam się do takowej lgnie, jednak wciąż nie jest w stanie zrozumieć jak właściwie powinien wyglądać związek z drugą osobą... znaczy khm, związek przyjacielski, koleżeński, whatever.

Ma dziwne poczucie smaku... jeśli w ogóle jakiekolwiek ma. Odżywia się bardzo niezdrowo, a jego dieta składa się prawie z samych węglowodanów i tłuszczy. Zresztą czy ktokolwiek był kiedykolwiek w Ameryce? Zwykłe warzywa są tam traktowane jako "żywność ekologiczna", coś niezwykłego, a normalnym śniadaniem są płatki z cukru zalane tłustym mlekiem. Zresztą sama personifikacja kraju wolności i demokracji poza fast-foodami (z których z jakiegoś powodu jest bardzo dumny...) szczyci się też chociażby świecącymi ciastami czy prawie dwukrotnie większymi w stosunku do europejskich porcjami (Wystarczy spojrzeć na różnice w "małym" napoju w Europie i USA). Oczywiście nie wolno winić tylko i wyłącznie Alfreda za fakt, że sprowadził na świat śmieciowe jedzenie, wszak w dużej mierze brak poczucia smaku u Amerykanina jest spowodowany tym... że większość życia karmił go Arthur.

Mówi się też, że Anglia jest główną przyczyną "bohaterskiego kompleksu" Ameryki - że za dużo Alfredowi ten bajek o wróżkach i innych takich opowiadał, aż chłopaczyna jeszcze przez to nie wyrósł ze świata fikcji... No ale właśnie - istoty magiczne! Do póki był kolonią angielską widział to całe towarzystwo Arthura - wróżki, jednorożce, gnomy, latające zielone króliki i tak dalej. Chętnie słuchał opowieści o wszystkich "magicznych stworkach", bawił się z nimi i sam pragnął być jak jego starszy braciszek - stąd szczątki praktykowania czarów czy "indiańska magia" na terenach USA. Jednak gdy tylko odciął się od Arthura stracił możliwość widzenia wszystkich magicznych stworzeń i uznał, że wszystkie te cuda, które pamiętał z dzieciństwa były wymysłem małego dziecka i nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Ostatnio jednak, raz do roku, w dniu Halloween jest w stanie ponownie dojrzeć wszelkiego rodzaju istoty magiczne Arthura, jednak wciąż utrzymuje, że to tylko halucynacje i przywidzenia. Raz nawet dostał jednorożca! Biedaczyna chyba zmarł z głodu, bo go nie widział i nie miał jak karmić.

Jest osobą dość... lubieżną. Nawet, gdy pierwszy raz poznał Japonię określił, że jednym z jego hobby są "przygody", które bardziej powinny były być kojarzone z 50 Twarzami Greya niż z Indianą Jonesem. Jako, że wciąż buzują w nim nastoletnie hormony to bardzo chętnie zerka na płeć przeciwną (swoją też, a co, wolna amerykanka, prawda?). Nie wolno jednak zapominać, że pod względem uczuciowym nie jest on zbytnio doświadczony i zazwyczaj peszy się gdy dochodzi do "czegoś więcej".

Czy bohater ma lęki? Oczywiście, że nie! No, chyba że to Kapitan Ameryka... znaczy Ameryka. Bohater Świata, Obrońca Sprawiedliwości i Demokracji Stany Zjednoczone! Wtedy ów bohater lęki posiada. Najbardziej znanym jest zapewne lęk przed duchami... A skąd on się bierze? A tu już trzeba zwrócić się do pana Arthura z pytaniem dlaczego uważał, że strasznie kilkulatka duchami brytyjskich morderców średniowiecznych było zabawne. A... No tak, |ANGIELSKI HUMOR|.
Drugim jego panicznym lękiem jest... Samotność. Nie lubi zostawać samemu i często jeśli ma przed sobą wizję chociażby przesiadywania w domu bez towarzystwa to zaraz znajduje sobie jakąkolwiek osobę do przygruchania (...jakkolwiek to nie brzmi) lub po prostu wpada na niezapowiedzianą wizytę któremuś ze znajomych.

Jest miłośnikiem teorii spiskowych i zjawisk paranormalnych. Okey, w magię nie wierzy, ale UFO, iluminaci, wielkie jaszczury rządzące światem i tajemne działania rządu są już całkowicie prawdopodobne! Że niby Alfred powinien wiedzieć, co jego rząd robi? Ehe, powinien. A czy wie? Ciężko powiedzieć, on sam zwykle udaje, że o niczym nie wiedział, tak jest po prostu lepiej. Jakie podsłuchy, jakie szpiegowanie? Nie, nie, tooo mój rząd Was szpiegował drodzy Europejczycy.. Ja NIIIIIC o TYM nie wiedziałem!
Oczywiście można się śmiać, że przecież to wszystko jest jakąś kpiną, ale fakt faktem Alfred lubi być na dystans z całym grajdołkiem politycznym. Jak to sam uznaje - trafiają się fajni prezydenci i Ci, przy których odlicza dni do końca kadencji. Sam osobiście jest bardziej przychylny republikanom jeśli chodzi o sprawy polityki, stosunków międzynarodowych czy gospodarki uważając je za "bardziej amerykańskie", a demokratów popiera tylko w przypadku spraw dotyczących legalizacji wszelkiego rodzaju rzeczy. Zresztą i tak dopiero od niedawna ma prawo wyborcze (Ten dylemat młodych państw), a głosu w Kongresie i tak nie posiada, bo... jest za młody. Słowem - nawet jakby chciał to za dużej władzy nad swoim szefostwem nie ma. "Jakby chciał" oczywiście, bo jako naród będący czołowym twórcą demokracji (Aaa... Nie zwracajcie uwagi na Grecję, on dał tylko podwaliny!) i jej obrońcą, piewcą oraz strażnikiem uznaje, że to najwspanialszy twór i ludzie sami potrafią wybrać co jest najlepsze dla ich kraju, a jego obowiązkiem jest dostosować się do wyboru większości. Oczywiście jednocześnie nie zauważa faktu, że większość jego społeczeństwa stanowią przysłowiowi idioci i nie raz naprawdę dziwne decyzje podejmuje się w jego kraju, ale cóż.. "Demokracja jest najgorszą formą rządów, ale nic lepszego nie wymyślono".

W ostatnim czasie stał się osobą... bardzo rasistowską. Jakby zapomniał, że tak naprawdę Ameryka jest krajem emigrantów, aktualnie tępi ich ile może - zwłaszcza, gdy takowi nie są reprezentantami "jedynej słusznej rasy" jak to niektórzy w jego kraju się wypowiadają. I to nie tak, że nagle poczuwa niechęć do wszystkich Arabów, Murzynów czy Azjatów! Ba, nawet ich dość lubi, podkochuje się w Azjatce nie licząc oczywiście terrorystów Arabów! Po prostu niekoniecznie chciałby ich mieć w swoich granicach... I nie, nie można mu się dziwić! Biedaczek w ostatnim czasie doświadczył sporu nieprzyjemności, to raz. Dwa - no po prostu powiedzmy szczerze: może być idiotą ale nie ma zamiaru podzielać skrajnego debilizmu swoich znajomków z Europy i woli zamykać granice dla tych, których nie powinno się do kraju wpuszczać.

Relacje z innymi:

Ameryka

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Kanada - Są spokrewnieni, co widać nawet na pierwszy rzut oka w podobieństwach fizycznych pomiędzy braćmi - wiele krajów wszak myli Kanadę z USA. Sprawą do dziś nierozwiązaną jest fakt różnicy wieku między nimi, pomimo iż pewnym jest, że to Alfred jest młodszy on sam manipuluje danymi raz mówiąc, że są bliźniętami, raz że jest między nimi naprawdę niewielka różnica, a innym znowuż razem, że dość późno się po bracie narodził... no ale to nie jest najważniejsze prawda? Wbrew pozorom swojego brata bardzo mocno kocha i uważa za najbliższą mu osobę. Oczywiście nie wolno myśleć, że ich relacje są idealne - pomimo, iż nigdy nie dałby skrzywdzić brata, to sam niejednokrotnie naśmiewa się z północnego sąsiada i aż za bardzo ponosi się stereotypom o spokojnych, cichych i kompletnie "bezjajcowych" Kanadyjczykach. Często żartuje, że "gdy traci wiarę w ludzkość to włącza sobie filmy z Kanady".
Bardzo zazdrości swojemu bratu faktu, że ten posiadał Francisa, który w umyśle Alfreda wykreował się na cudownego starszego brata dającego Mattowi tyle miłości, ile tylko dziecko zapragnie. Nie jest to oczywiście całkowita prawda, jednak zawsze stawia się w roli tego "pokrzywdzonego" bo to przecież on miał bezuczuciowego Anglika.
Chętnie spędza z nim czas na wszelkiego rodzaju sportach czy gotowaniu, fakt faktem jest dość częstym gościem w Kanadyjskim grajdołku, a i sam prawie ciągle zaprasza brata do siebie. Zdarza mu się czasami zapomnieć o tym, że Kanada jest oddzielnym od USA krajem i aż usilnie zatrzymuje Matta u siebie w domu.
Oczywiście jak to wśród braci bywa - wiecznie ze sobą rywalizują, głównie w hokeju. Gdy tylko zaczynają się rozgrywki to chłopcy potrafią aż sobie do gardeł skoczyć, zresztą podobna sprawa ma się też przy innych sportach. Dla Alfreda wszak bycie ogranym przez Kanadę jest swego rodzaju wstydem (a wcale nie jest to rzadkie zjawisko :D).
Warto też wspomnieć, że granica przebiegająca pomiędzy Kanadą i USA jest najdłuższą na świecie (8893 kilometrów) i znajduje się na liście najbardziej otwartych granic świata (m.in. wraz z np. Belgijsko-Holenderską)

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Kuba - Ich relacje są bardzo napięte z powodu trudności politycznych, chociaż w ostatnim czasie trzeba przyznać, że nastąpiło znaczne polepszenie! Otwarto nawet granice! Ameryka nadal nie może sobie wybaczyć, iż tuż pod jego domem wyrosła ostoja komunizmu i utrzymuje się ona tak po dziś dzień. Kuby nie lubi, za każdym ich spotkaniem dochodzi do kłótni, a nawet i rękoczynów. Niegdyś się nawet dogadywali, jednak działania ZSRR i Kryzys Kubański postawił ich po przeciwnych stronach. Zresztą Ameryce nawet się nie śpieszy do jakiegokolwiek godzenia się z Kubą, unika tematu i w ogóle udaje, że człowiek ten nie istnieje. Co jakiś czas jedynie wysyła wojska do patrolowania czy aby ten nic nie kombinuje oraz usilnie namawia Meksyk do pomocy w ogarnięciu niesfornego "towarzysza". Ale na wakacje już może tam sobie pojechać, ha!

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Meksyk - Jak dzieci w przedszkolu. Dosłownie - dwójka małych dzieciaczków wiecznie bijąca się o łopatkę w piaskownicy. Tylko ową łopatką są ziemie. A piaskownica to Ameryka. I wszystko płonie i obsypuje się kokainą! Ehe, jakoś tak. Fakt faktem ta dwójka to niekończąca się przyjaźń przerwana wiecznymi wojnami, które Alfred już chyba traktuje jako jakieś chore zabawy. Ale od początku - kiedy jeszcze w Ameryce nie było Europejczyków, to wówczas wtedy bardzo lubił swojego południowego sąsiada (chodź z wątpliwą wzajemnością) i ogólnie między nimi nie było problemów. Te zaczęły się dopiero gdy ziemie Meksyku przestały być dla Alfeda "nudnym piachem" i zaczęły stanowić ciekawe kąski, które z radością by widział w swoich granicach. Kiedy znowuż zabawy w okradanie się wzajemne z terytoriów się skończyły, to zaczęła się kwestia emigracji i musiał Ameś walnąć mur na granicy. Który i tak Meksykanie forsują, ale eh... Liczą się pozory! Oczywiście wszelkie niesnaski historyczne wcale nie sprawiły, że obaj chłopcy są w złych stosunkach, a wręcz przeciwnie! Alfred traktuje Eda jako dobrego znajomego, interesuje się Meksykiem i nie raz go zadręcza swoją osobą (w końcu Meksyk to jeden z ulubionych kierunków wycieczek Amerykanów! I vice versa). Czasem nawet żartuje sobie z faktu zatrudniania Meksykanów jako tanią siłę roboczą np. rzucając biednemu sąsiadowi dolary z kąśliwymi uwagami pokroju "skoś mi trawnik!". Ma również swego rodzaju poczucie odpowiedzialności za Meksyk dlatego stara się na ile potrafi mu pomagać, czy to finansowo czy to w problemach... zwłaszcza tych narkotykowych.
Ich granica jest podawana jako druga najbardziej strzeżona na świecie (pierwsza jest ta pomiędzy obiema Koreami). W dodatku motyw granicy USA-Meksyk, Meksykanów jako taniej siły roboczej czy kultury meksykańskiej w USA występuje w wielu filmach i serialach: np. Breaking Bad, Pojutrze, Gotowe na Wszystko czy Jack i Jill. Dodatkowo Meksyk jest chętnie wykorzystywany przez google, skype, facebooka itp. np. do testowania tłumaczy internetowych.
NIESTETY. Niestety aktualnie w Stanach trwają wybory. I wiecie co? MOŻLIWE, ŻE WYGRA TRUMP. A jak wygra Trump to ten mur co stoi może się pogrubić, zwiększyć i w ogóle będzie kicha. Znaczy - kicha dla Meksyku, sam Ameryka jedynie powiększy to szkaradztwo, co na granicy mu stoi. I tak oto kontakty z Edziem utrudnione będą! A szkoda, taki fajny był z niego kaktus ozdobny...

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Molossia - Upierdliwy wypierdek gdzieś w USA. Sam Alfred uznał, że kiedyś ów mikronacja była do niego bardzo miła, jednak ostatnim czasem Molossia zaczął wobec niego się rzucać, czego sam nie rozumie. Aktualnie chciałby raczej mieć z nim dobre relacje i zdarza mu się proponowanie owemu wypierdkowi np. partyjki gry na Play Station.


Australia i Oceania

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Australia - Jego kompan, brat i kumpel. Dosłownie się ubóstwiają z tym ucieleśnieniem miłości do zwierząt. Mają podobne charaktery, lubią ciepło, obydwoje mówią po angielsku, czy można chcieć więcej? Pierwszy raz poznał go jak byli jeszcze dziećmi pod opieką Anglika i jak wtedy zaczęli być "bracholami" tak po dziś dzień uznają się za bliskie rodzeństwo (niezależnie od tego, czy są faktycznie rodziną, czy nie).

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Nowa Zelandia - Podobnie jak w przypadku Australii, traktuje go jak brata. Świetnie się razem dogadują i chodź nie są aż tak zżyci jak chociażby USA i Austral, to Alfred często odwiedza młodego.


Azja

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Chiny - Główny partner handlowy i aktualny przyjaciel. Yao poznał Alfreda w niezbyt sprzyjających warunkach - gdy ten był zmuszony do pomocy Anglii w wojnach opiumowych. A potem? Było jeszcze gorzej! II wojna światowa i wspólna walka która zakończyła się tym, że Alfred zamiast pomóc Chińczykowi, zaczął obrzucać pieniędzmi jego największego wroga - Japonię. Fakt faktem, do lat 70 Alfred nawet nie uznawał Chin i cały świat zmuszał do podobnego traktowania tegoż kraju, jednak gdy tylko przekroczono magiczny 1970 rok wszystko jak ręką odjął i od tamtej pory starał się mieć czynny udział w Chinach, ba, nawet zmusił go do znienawidzenia Rosji! To się nazywa siła dyplomacji! Aktualnie są... przyjaciółmi. Dokładniej - patologicznymi przyjaciółmi. Alfred udaje, że nie widzi co Yao robi u siebie w kraju, a Yaoś chętniej płaci za wszelkie fanaberie młodego. Ot, takie "friends with benefits". Zresztą skoro rządy obu krajów się lubią, mają wspólne interesy i nie wchodzą sobie (jeszcze!) w drogę, to czemu by nie korzystać z takiego stanu rzeczy? Tak czy inaczej tą dwójkę łączy naprawdę dużo rzeczy - polityka, pieniądze, przyjaźń!

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Filipiny - Filipiny są bardzo specyficznym krajem Azji jeśli chodzi o politykę. To jedyne państwo kontynentu, które prawo i ustrój ma oparte o te w Stanach Zjednoczonych i jedyne w którym demokracja istnieje naprawdę. Oh, to pięknie że wasze książki i wikipedia podaje że demokracja jest w większości krajów Azji.. Niestety tak naprawdę są to tylko odmiany demokracji nie mające z tą "naturalną" nic wspólnego. Tak więc o co chodzi? W Azji nie istnieje demokracja. Istnieje demokracja fasadowa (np. w Rosji), demokracja sterowana (Tajwan), quasi-demokracja (Kambodża), merytokracja (Singapur), demokracja połączona z oligarchią (Indonezja), demokracja sasko-angielska z podziałem klasowym (Indie) czy demokracja podległa komunizmowi (Hong Kong), a jedynym krajem, gdzie istnieje ta prawdziwa, niczym nie zachwiana jest właśnie Filipiny. USA posiadało tam bowiem wystarczające wpływy aby zbudować podwaliny ustroju, wyplewić zakorzenione tradycje (tradycje azjatyckie są niezgodne z zasadami demokratycznymi...) i narzucić odpowiednią religię oraz prawo. Tak więc można powiedzieć, że Alfred sobie ukształtował Filipiny wedle własnych chęci.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Irak, [/u]Iran[/u], Afganistan - Ropa, wojna, terroryści. Po 11 września 2001 roku wszystkie te kraje stały się jego osobistym utrapieniem. Osobiście nie popiera polityki demokratów, którzy ustępują z wojskowej ekspansji USA w tych rejonach, zwłaszcza w ostatnim czasie i przy nasilających się ruchach ekstremizmu islamskiego. Samych personifikacji nie lubi i traktuje je z góry, jako coś gorszego, co nie powinno istnieć. Warto też zwrócić uwagę na Afganistan - sam Alfred jest świadom, że większość problemów w tym kraju wynikła z jego własnej głupoty, jednak do porażki się nie przyznaje i sam grozi Afganistanowi fizycznie jeśli ten chciałby jakkolwiek zawrzeć głos w tej sprawie. Milczy też na temat jakichkolwiek przesłanek że wojny tam prowadzone miały podłoże czysto finansowe i wynikały z chęci dochapania się do tamtejszych złóż ropy. Świat i tak zna już prawdę, więc po co ma się bardziej pogrążać?

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Izrael - Jeden z jego ważniejszych sojuszników. Sam Alfred nie wie jak interpretować relacje z Izraelem i ostatnim czasie zaczyna dostrzegać, że często jest przez niego... po prostu wykorzystywany. Obecnie jednak sytuacja jest na tyle patowa, że Izrael chętnie bawi się i jego pieniędzmi, i jego uczuciami (Oh, nie można nic złego powiedzieć, bo to będzie oznaczać, że jest się antysemitą!). Chodź kiedyś chętnie mu pomagał i dał się nabrać na te biedne oczka skrzywdzonego narodu, tak teraz zachowuje pewien dystans wobec Izraela.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Japonia - Mogłoby się wydawać, że są przyjaciółmi i dobrze się dogadują, jednak prawda schowana jest głęboko pod grubą warstwą sztucznej przyjaźni którą obydwie nacje tworzą. Tak naprawdę ich dobre relacje zakończyły się w momencie ataku na Pearl Harbor. Tak naprawdę Alfred bardzo przeżył moment, gdy dowiedział się, że Japonia go zdradził i praktycznie Kiku był dla niego ciężkim orzechem do zgryzienia podczas wojny. Samego zrzucenia bomb atomowych po dziś dzień nie jest w stanie sobie wybaczyć i głównie dlatego nie jest w stanie od tak spojrzeć po prostu w oczy Japonii. Jakby tego było ma świadomość, że troszkę za bardzo przeholował na wyspach japońskich, gdy jego wojsko stacjonowało tam po wojnie, ale cóż - młodym się jest i głupim, prawda? Po dziś dzień łączy ich wspólna ciężka historia, fakt, że Japonia musi wykonywać rozkazy USA i uzgadniać z nim wszelkie zmiany konstytucji oraz otoczka udawanej przyjaźni pomiędzy nimi.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Korea Południowa - Traktuje go jak swego rodzaju wychowanka. Pomagał mu podczas wojny koreańskiej, przygarnął go pod swoje skrzydła demokracji i po dziś dzień stara się mu pomagać (nie zważając na to, że Yong już dawno wyprzedził go gospodarczo...) i utrzymywać bliskie kontakty. Zresztą wierzcie lub nie - są w tym samym wieku, a w dodatku mają podobne zainteresowania i jak normalni nastoletni chłopcy lubią po prostu spędzić razem czas - wszystko to powoduje że naprawdę stali się bliskimi przyjaciółmi.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Korea Północna - O ile jej brata lubi, tak Północy nienawidzi. Znaczy on sam nie miałby nic do niego, gdyby... Północ nie chciała go zabić na każdym kroku?! Okey, nie udało mu się odebrać tej dwój Ivanowi, jedną Koreę musiał zostawić w odmętach komunizmu, ale Alfred naprawdę nie rozumie czemu Północ teraz tak bardzo psioczy na niego i szczeka niczym ratlerek na smyczy. Owszem, widzi swego rodzaju zagrożenie w Korei Północnej, jednak nie przejmuje się nią za bardzo i chętnie robi sobie żarty np. z jej przywódcy.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Państwo Islamskie - NAWET. NIE. WSPOMINAĆ. Najzwyczajniej się boi i pod żadnym pozorem nie podejdzie nawet na metr! Co więcej - naprawdę w związku z Państwem Islamskim ma ochotę wziąć Europę, posadzić w rządku i wbić im raz a porządnie do głów, że EMIGRANCI. SĄ ŹLI. To naprawdę takie trudne do zrozumienia!?

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Syberia - Można uznać, że to jego sąsiedztwo! Alfred nie uznaje tego regionu jako części Rosji i bardzo chętnie przypatruje się tej krainie zza cieśniny Beringa. Cholernie dużo tam surowców! Przydałyby mu się, o!

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Turcja - Jest to dla niego dość ważny kraj, ponieważ stanowi "drzwi do Arabów". A jak dobrze wiemy, Arabowie nie pałają miłością do Ameryki. Tak czy inaczej utrzymuje z Turkiem przyjazne kontakty, nie łączy go w ogóle z terrorystami (To w Turcji w ogóle jest islam?) i nawet ostatnio zaczął się zastanawiać nad zniesieniem wiz dla Turcji. Szybciej zniesie je w Turcji niż w Polsce Jest też wyjątkowym miłośnikiem tureckiego jedzenia, wręcz ubóstwia fakt iż turek często lubi karmić innych i, nie ukrywajmy, żeruje trochę na tym, że UE tak źle Turka traktuje.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Wietnam - Po II wojnie światowej Alfred wpadł w swego rodzaju wir wojen - wpierw Półwysep Koreański, a potem.. no właśnie: Wietnam. Z jednej strony jest to dla niego krwawe i wciąż rozpamiętywane starcie, a z drugiej... pierwsza miłość. Bowiem to właśnie w Wietnamce się po raz pierwszy zakochał i przeżył "coś więcej". Po dziś dzień więc nie daje mu spokoju ani wojna, ani wspomnienie dziewczyny dla której stracił głowę. Zresztą stara miłość nie rdzewieje, co?

(ciąg dalszy w drugim poście :c )


Ostatnio zmieniony przez Stany Zjednoczone dnia Nie Lis 06, 2016 1:31 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Stany Zjednoczone

Stany Zjednoczone


Imię i nazwisko : Alfred F. Jones
Liczba postów : 4
Join date : 05/11/2016

Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! Empty
PisanieTemat: Re: Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek!   Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! EmptyNie Lis 06, 2016 1:30 am

Europa

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Anglia - Gdy był dzieckiem, to właśnie Anglia był tym, który go przygarnął i wziął na siebie brzemię jego wychowania. I na początku naprawdę było wszystko dobrze - Alfred otrzymywał opiekę, troskę, uwagę i wszystko, co potrzebuje dziecko, a zwłaszcza młody naród. Potem niestety Arthur coraz częściej pozostawiał Alfreda samego sobie jednocześnie całkowicie odsuwając się od jakiegokolwiek kojarzenia go z opiekunem. Można powiedzieć, że Ameryka był pierwszą porażką wychowawczą Anglika, bowiem o ile narzucanie swojej kultury i opieka nad młodszą nacją jest dobra i godna pochwały, tak zrobienie z kogoś maszynki do zarabiania pieniędzy przy praktycznie zerowym zainteresowaniu jest już równią pochyłą prowadzącą do szybkiego konfliktu. Tak też stało się w przypadku Ameryki i Anglii - młodszy z narodów z bólem na sercu wywalczył sobie niepodległość. Aktualnie ich relacje są... dziwne. Często traktują siebie jak powietrze, innym razem po prostu się sprzeczają i wzajemnie sobie dokuczają, a jeszcze innym razem obydwoje najchętniej siedliby w kątach i płakali nad tym jak bardzo są ze sobą blisko. Zresztą nawet i politycznie ich relacje są dość dziwnie - można mieć wrażenie, że USA w ogóle nie zauważa istnienia takiego kraju jak Wielka Brytania, a i ta nie kwapi się za bardzo do jakichkolwiek relacji poza wymianą towarową... Choć widnieje jakieś światełko w tunelu to Brexicie! Oczywiście jedyny plus taki, że Stany Zjednoczone oficjalnie przyznały, że to Anglia jest kolebką ich kultury i właśnie Wyspy Brytyjskie uważają za swój początek.
Aktualnie to właśnie Alfred uważa, że powinien być tym, który wyciągnie rękę na zgodę i sam niejednokrotnie stara się rzucać Anglikowi swoistymi aluzjami, a nawet nazywa go daddy'm (ang. "tatuś") nie zważając na to, że owe określenie bardziej irytuje Arthura niż ich zbliża. Zresztą nie pomaga też fakt, że często przejawia przez Alfreda zwykła złośliwość i lubi on najzwyczajniej w świecie dokuczyć Anglikowi. Pamiętajmy - Alfred wciąż jest nastolatkiem, irytowanie starszych to coś normalnego "w tym wieku".
Chodź tego nie pokazuje szerszej publice bardzo często wspomina o czasach, gdy żył z Anglikiem. Zdarza mu się płakać z tego powodu i już nawet kilka razy próbował prosić o "odmłodzenie" jego osoby aby znów być dzieckiem, którym mógłby się opiekować.
Warto też zwrócić uwagę na różnice w mowie tych dwóch osobników. Dla przeciętnych nieanglojęzycznych zjadaczy chleba angielski i amerykański nie różnią się niczym. Sam Alfred jest świadom wielu różnic jakie dzielą go z Anglikiem i niejednokrotnie używa ich właśnie po to, aby podirytować Arthura. ("Jak najszybciej wkurzyć Anglię? Po prostu powiedzieć "learned"."), częściej jednak nie jest po prostu świadom, że używa przy Arthurze swojej odmiany angielskiego i oskarżany jest o niechlujną mowę czy posługiwanie się "paskudnym slangiem". Dosłownie, Anglicy nienawidzą amerykańskiego i uważają go za "gorszy" język do tego stopnia, że są skłonni nawet obrazić się za jego używanie.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Austria - Tak, zdarza mu się pomylić z Niemcami, landem Niemieckim (a przepraszam.. "stanem Niemieckim"), kolonią Niemiecką i tak dalej. Ale nie, żeby nie kojarzył! Niestety jego myśli w przypadku Rodericha wcale nie idą w dobrym kierunku, bo krążą wokół tematów naziści-wojna. Oczywiście trzeba dodać też, że pomimo świetnych kontaktów z Australią, zdarza mu się nazwać tym mianem Austrię.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Belgia - Zdarza się, że fem!Amerykę biorą za Belgijkę, po prostu.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Białoruś - Jego "młodsza siostrzyczka" i oczko w głowie. Krótko po rozpadzie ZSRR przygarną ją zmartwiony losem dziewczyny, jednak nie przewidział, że w krótkim czasie rozkocha się w niej jak w siostrze, której nigdy nie miał. Z naprawdę ogromnym żalem odesłał ją z powrotem do Europy, gdy tylko Rosja stanął na nogach i po dziś dzień nie potrafi sobie wybaczyć, że nic nie jest w stanie zrobić aby ulżyć jej w cierpieniu związanym z przywiązaniem do Ivana czy okrutną władzą. Oczywiście nie jest też całkowicie bierny do swojej ulubienicy, zawsze jej przywodzi nowe ubrania, dba o jej zdrowie czy ją dokarmia.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Brytyjczycy - Sam Alfred określa całą wesołą gromadkę rudzielców mianem "wujków". W przeciwieństwie do Arthura ich darzy ogromną sympatią i często wspomina, że żałuje iż "Anglik nie jest tak fajny jak jego bracia". Oczywiście mimo wszystko zdaje sobie sprawę, że nie jest tak naprawdę ich rodziną, jednak głębsze rozmyślanie o tym wprawia go w ponury nastrój, więc stara się jak może aby zapomnieć o tym drobnym szczególiku. Trochę im zazdrości zżycia i sam przyznaje, że chciałby troskę więcej czasu z nimi spędzać. Choć fakt faktem - nie ma zielonego pojęcia czym są, gdzie leżą i co je różni od Anglika!

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Estonia - Zacznijmy od tego, że z nieznanego nikomu powodu sam Ed (nie, nie Meksyk tym razem) wygląda... jak starsza wersja Alfreda. Ameryka jest oczywiście świadomy tego faktu i chyba właśnie ów podobieństwo od względem wyglądu (albo raczej fakt, że wyglądają jak ojciec z synem lub starszy i młodszy brat) sprawił, że są w tak dobrych relacjach. Aktualnie traktuje Estonię jako swojego pomocnika w sprawach komputerowych, osobę, której może się doradzić, a także.. księgowego. Jest też nieziemsko zainteresowany jego małymi kluskami.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Finlandia - Mówi się, że Finlandia był pierwszym, który odkrył małego Amerykę, a także iż mały Alfred był do niego bardzo podobny, jednak jedyny świadkowie - Anglik i Francuz zaprzeczają takiemu stanu rzeczy. Sam Alfred aktualnie nie ma z nim za wiele kontaktu poza okresem świątecznym, kiedy to zdarza mu się traktować Finka jako "prawdziwego pomocnika Świętego Mikołaja". Tino zaproponował raz też Ameryce udawanie jego ojca, jednak ten odmówił tłumacząc, że Finlandia... wygląda za młodo.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Francja - Ich pierwszy kontakt nastąpił, gdy Alfred był jeszcze małym dzieckiem. Francis co prawda przegrał w starciu o opiekę nad nim, jednak wciąż pozostawał w dobrych relacjach z małym, czasami chociażby mu gotując. Sam Alfred przez takie drobne wspomnienia z młodości związane z Francuzem często żałuje, że to nie on był jego opiekunem i wyrzuca to Kanadzie, który w przeciwieństwie do niego pod francuskimi skrzydłami się znalazł. W późniejszym okresie co prawda był wdzięczny za pomoc w odzyskaniu niepodległości, jednak szybko potem ponownie się skłócili, gdy Alfred zaczął bawić się w izolację od świata. Obecnie, pomimo iż nie do końca się zgadzają pod względem prowadzenia polityki przyjmują zasadę nie wchodzenia sobie w drogę i traktują się raczej na przyjacielskich warunkach. Oczywiście sam Alfred w oczach Francisa jest ciągle dzieckiem, co wyraża się chociażby poprzez omawianie mu podania alkoholu.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Litwa - Po pierwszej wojnie światowej, Litwa zatrudnił się u niego w roli gosposi. Sam Alfred mimo iż polubił Torisa, to niechętnie patrzył na jego prośby odnośnie niepodległości czy powstrzymywania Rosji i koniec końców po II wojnie światowej już go zostawił tak po drugiej stronie żelaznej kurtyny.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Łotwa - Wzorowy przykład kraju o którym Alfred nie ma zielonego pojęcia - nie zna nazwy, nie wie gdzie to istnieje, nie wie co to jest w ogóle, a jakby spotkał na ulicy to by pewnie wysłał smsa o treści POMOC na tego biedaka.
No ale khm.. Podobno kiedyś sprzeciwił się jego anektowaniu. (Khe, khe, serio? Pijany byłem wtedy czy co?).

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Niemcy - Właściwie nawet by nie wiedział o jego istnieniu, gdyby kraje Europy nie wskazały mu z kim ma walczyć podczas II wojny światowej (Serio myśleliście, że on dołączył do aliantów z miłości do Europy i chęci pomocy? Japonia go zaatakował, a że Ci się rzucili, że ma walczyć też z sojusznikami Japonii to inna sprawa...). Aktualnie głównie z powodu wymiany handlowej i faktu, że to Niemiec trzyma ręce na funduszach UE całkowicie porzucił niesnaski wojenne (wbrew pozorom Alfred ma duuużo do pieniążków Unii). Zresztą często ma w Niemczech sojusznika przeciw Francji lub Anglii, gdy Ci nie pozwalają mu się "pobawić" w Europie. Ale żeby cholera musiał go bronić przed islamistami to już przegięcie...

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Polska - Feliks ma w Ameryce miano "najbardziej upierdliwego państwa Europy". Jeśli Alfred słyszy, że ktoś się buntuje, krzyczy oraz robi awanturę i ma to związek z Rosją/pieniędzmi/wizami itp. to na pewno jest to Polska. Z drugiej strony jest też świadom, że jakkolwiek by nie olewał spraw Feliksa to ten i tak zawsze będzie robić mu laskę pozostanie jego sojusznikiem. Owszem, ma świadomość, że wykorzystuje biedaczka, ale... skoro ten blondynek się nie skapnął, że za kilka lat wybije 100 lat odkąd USA notorycznie go oszukuje i czerpie z Polski korzyści za puste obietnice, to czemu miałby to przerywać?
I nie, Polska nie jest "ważnym sojusznikiem USA". Jakby to przełożyć... Alfred lubi Feliksa, ale nie aż tak mocno, jak Feliks w to wierzy.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Prusy - Był przez niego szkolony przed wojną o niepodległość. A poza tym? Cóż, najlepiej jest jak się nie spotykają, bo... wiecznie ze sobą rywalizują. Oczywiście pod względem państwa nawet nie ma co porównywać mocarstwo światowe do... y... byłego państwa mieszkającego na strychu brata? A-Ale pod względem osób fizycznych jeden uważa się lepszy od drugiego i tak w kółko następowałaby ciągła konfrontacja. Jeśli spytasz Europejczyka "kto uważa się za najlepszą istotę na świecie" to zwykle padnie odpowiedź "Prusy". Jeśli spytasz tych spoza Europy.. Od razu odpowiedzą, że "USA".

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Rosja - Ich większe relacje zaczęły się tuż po wojnie. Tak, tak, Zimna wojna, wyścig zbrojeń, wyścig kosmiczny i te sprawy. Khe, ważniejsze jest to kto wygrał! Stany Zjednoczone! Tak czy inaczej od czasu Zimnej Wojny sam Alfred jest aż zbyt pewny swego i troszkę za bardzo ignoruje Rosję, przez co m.in. pozwolił na aneksję Krymu i zabawy na wschodniej Ukrainie. Oczywiście teraz sam nie kwapi się do otwartego konfliktu z Ivanem, jednak jako obrońca świata i strażnik pokoju poczuwa się odpowiedzialny do reagowania w tej sprawie. Niestety jego JESZCZE obecny szef należy do tych bardziej trzęsących tyłkiem w kącie niż silnych mężów, to jedynie co sam Alfred może zrobić to nakładać sankcje za sankcjami.
Osobiście czy nienawidzi Ivana? Raczej uważa go za swoistego kompana do bitki, kogoś bez kogo byłoby po prostu nudno. A tak dostarcza mu rozrywki z dreszczykiem, prawda?

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Szwajcaria - Co więcej mówić, ogromna rzesza bogatych Amerykanów właśnie tam trzyma swoje pieniądze. Sam Alfred nawet jest przychylny neutralności Szwajcarii uważając, że mimo wszystko dobra materialne trzeba chronić.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Ukraina - Sprawa dość.. "świeża". Alfred pomimo bliskich kontaktów z Rosją i jeszcze bliższych z Białorusią nie wiedział dość długo (bądź specjalnie ignorował ten fakt) o istnieniu Ukrainy. Dopiero gdy dowiedział się o aneksji Krymu, Euromajdanie i całym tym obecnym chaosie nadrobił zaległości i aktualnie stara się zapewniać swój patronat nad działaniami Ukraińców. Jednak ponownie - chociaż i sam Alfred pragnąłby chwycić za broń i przegonić Rosjan znad Doniecka, to jego szef trzęsie tyłkiem spod biurka i jedyne na co mu pozwala to zapewnianie o wsparciu, wyrażanie zaniepokojenia i narzucanie sankcji.

[You must be registered and logged in to see this image.] + [You must be registered and logged in to see this image.]
Węgry - Przed I i II wojną światową Węgrzy stanowili liczną grupę emigrantów w Ameryce. Było to na tyle silne, że wywierali oni silne naciski na prezydenta aby ten pomagał w niepodległościowych i terytorialnych Węgier.

Stany Zjednoczone

Sam Alfred uważa wszystkie Stany za swoje jako-takie patologiczne rodzeństwo w mniejszym lub większym stopniu. Na pewno ciężko mu jest generalizować, do wszystkich stara się bowiem być kimś w rodzaju opiekuna czy kierownika, jednak warto zwrócić uwagę że posiada paru ulubieńców: Dystrykt Kolumbii z którym ma najwięcej wspólnego z racji iż znajduje się tam jego stolica i jest to swoista głowa państwa, Kalifornia jako najbardziej reprezentacyjna część, Teksas z którym na najwięcej wspólnego oraz Hawaje jako osobisty raj Alfreda.

Teksas - Zdecydowanie ulubiony z jego podnóżków stanów! Mają ze sobą dużo wspólnego no... No i sporo się namęczył z Meksykiem aby go ostatecznie do siebie zabrać! Trzeba doceniać to jak bardzo NARUSZYŁ swoją wieloletnią przyjaźń! I oczywiście robił to tylko dla niego! Nie, że jedynie chciał po prostu mieć te ziemie i tyle... A... Ale że tam były jeszcze jakieś inne historyczne zawiłowania? Że to było państwo? Dopuszczając Alfreda w tej sprawie do głosu - Jakie k... państwo? Przecież to stan! Raczej nie trzeba w tym przypadku rozważać historii, skoro sam zainteresowany już trzy razy w głowie wszystko sobie pomieszał, trzeba się skupić na tym co tutaj i teraz!

Massachusetts - Może być poważnie, może być sensownie ale... Ze strony Ameryki zawsze to ten "głównodowodzący" będzie najmniej dojrzały i na sam dźwięk tej nazwy wybucha.. śmiechem. Podobnie jak w przypadku innych stanów kompletnie nie przejmuje się historią. Skoro teraz i tak są wszyscy jedną wielką rodziną to po jakie licho ma się martwić co było x lat temu?

Nevada - Matkoboskaczemujestwastyle. Dobra, już zrozumiał - ma sporo stanów. Traktuje wszystkich jak braci, ma podejście niekażciemisiętylkouczyćhistorii i generalnie... że coś tam ktoś burczy pod nosem na niego? A gdyby zwracał na to uwagę! Ponad 50 ich ma w tym grajdole, nie wszyscy muszą go kochać! A POWINNI.




Ciekawostki, dodatkowe informacje:
> Mieszka z kosmitą - Tonym, co zresztą uważa za całkowicie normalne. Odnalazł go krótko po incydencie w Roswell <
> Hucznie celebruje wszystkie święta, od Gwiazdki po Halloween. Podczas wielu okazji organizowane są u niego parady, które przyciągają setki turystów do miast, w których są organizowane <
> Jego kraj to istne zagłębie absurdów prawnych, prócz jednej konstytucji ani raz niezmienionej od XVIIIw. istnieje prawo osobne dla każdego stanu, czasem całkowicie sprzeczne z konstytucją. Co więcej posiada takie "kwiatki" jak zakaz noszenia kapeluszy przez kobiety czy podarowanie konia i broni osobie wypuszczanej z więzienia na wolność. Zgodnie z prawem stanu Ohio zaś, w mieście Columbus zakazane jest kupowanie płatków kukurydzianych w niedzielę, a w  stanie Texas zakazano strzelania do bizonów, z pierwszego piętra hotelu. <
> Ma jeden z najbardziej skomplikowanych systemów wyborczych jeśli chodzi o wybory prezydenckie <
> Zgodnie z prawem USA Alfred nie jest do końca pełnoletni - nie wolno mu np. pić alkoholu (dozwolony od 20 lat) <
> Stany Zjednoczone wbrew pozorom nie posiadają języka państwowego. Używa się po prostu tego, który jest najbardziej rozpowszechniony - angielskiego, jednak nigdy prawie nie ustanowiono go językiem narodowym <
> W Chicago istnieje największy McDonalds na świecie o powierzchni 2230 metrów kwadratowych <
> Absurdy prawne część druga: W Sacco w Missouri kobiety nie mogą nosić kapeluszy, które mogłyby przerazić dzieci, osoby wrażliwe i zwierzęta. Na Alasce nie wolno częstować myszy wódką a także zabronione tam jest budzenie niedźwiedzi ze snu zimowego w celu zrobienia im fotografii. W Oregonie dziewczęta poniżej 18 roku życia nie mogą pić kawy w miejscach publicznych po godzinie 10.
> Dewiza USA często jest mylona z tą Francji. Dla przypomnienia dewizą Francji jest "Wolność, Równość, Braterstwo", zaś USA "Ufamy Bogu" (ang. "In God we trust"). Wynika to z faktu, że ludzie kojarzą sobie Stany Zjednoczone z określeniami z dewizy Francuskiej <
> W niektórych stanach zalegalizowano marihuanę. Przyniosło to takie zyski, ze część podatków zostanie zwrócona <
> Jedynie 55 procent Amerykanów zdaje sobie sprawę z faktu, że Słońce jest gwiazdą <
> Zgodnie z prawem Amerykańskim dozwolone jest w paszporcie zdjęcie w nakryciu głowy stwierdzającym przynależność do danej religii. Chętnie wykorzystali ten zapis członkowie Kościoła Latającego Potwora Spaghetti, którzy mają w paszportach zdjęcia... z durszlakami na głowie <
> W USA powstał pierwszy budynek sakralny bez żadnych symboli religijnych, gdzie osoba każdej wiary może się w spokoju pomodlić <
> Więcej absurdów prawnych: W stanie Idaho zakazuje się łowienia ryb podczas siedzenia na wielbłądzie. W stanie Vermont. Pragnąc udoskonalić własne uzębienie, kobieta powinna zgłosić się do małżonka, w celu uzyskania pisemnego pozwolenia na noszenie sztucznej szczęki. W stanie Alabama natomiast zabroniona jest gra w domino w niedziele. <
> Chicago jest największym polskim miastem. Drugie miejsce zajmuje Warszawa. <
> Szacuje się, że zamach na WTC kosztował około 1 miliona dolarów. Koszty zwiększenia ochrony w USA po ataku kosztowały około... 6 miliardów dolarów <
> To wcale nie tak, że Stany są złe i specjalnie utrzymają wizy dla Polaków, ani też żadne obiecanki prezydenta nie zmienią tego stanu rzeczy - zgodnie z prawem wizy znosi się tylko w przypadku gdy ilość zezwoleń będzie odpowiednio większa do ilości odmów <
> Wiele dokumentów mówi o tym, że podczas Zimnej Wojny rząd USA rozpylał nad Los Angeles wirusy i bakterie aby badać rozprzestrzenianie się broni biologicznej. Chodź miały być one bezpiecznie, udowodniono przypadki śmierci spowodowane właśnie tym działaniem <
> ...i dla rozluźnienia czwarta już dawka absurdów:  W Los Angeles mąż ma prawo bić żonę pasem, o ile jego szerokość nie przekracza 3,6 cm. W San Francisco zaś zakazane jest mycie samochodów zużytą bielizną. W Kolorado za pocałowanie śpiącej kobiety grozi więzienie, zaś w Connecticut nie wolno całować żony w niedziele <
> W USA zarejestrowanych jest tam ponad 1000 kościołów satanistycznych oraz religie takie jak Kościół Latającego Potwora Spaghetti i Religia Niewidzialnego Różowego Jednorożca <
> 60% dorosłych Amerykanów wierzy w UFO, a wielu z nich uważa, że ludzie już dawno mieli kontakt z pozaziemską cywilizacją i jedynie rząd ukrywa przed nami ten fakt <
> Personifikacja USA nazywa się "Ameryką", gdyż autor sam nazwał go per "Amerika". "Amerika" po Japońsku oznacza "Stany Zjednoczone". Kontynent Amerykański nazwany jest "Hokubei" <
> Skoro o nazwach azjatyckich mowa... Chińską nazwę USA można tłumaczyć jako "Piękny kraj"! <
> Gdy był dzieckiem Alfred posiadał małego króliczka. "Usa" po japońsku właśnie oznacza królika <
> I jakby było komuś mało, więcej absurdów prawnych: Na Florydzie niezamężnym kobietom skaczącym w niedziele na spadochronie grozi kara więzienia. W tym samym stanie w miejscowości Saratosa zakazane jest śpiewanie w slipkach. W stanie Illonois surowo karane jest wchodzenie do gmachu opery z pluszowym misiem. Nie wolno tam też kobietą ważącym ponad 100 kilo jeździć konno w podkoszulku. W Kansas pobicie teściowej nie może być powodem rozwodu. <
> Według autora Kanada i Ameryka są 'bliźniętami z punktu widzenia narodu, ale niekoniecznie jako ludzie'... cokolwiek by to nie znaczyło. <
> USA jest 30 razy większy od Polski. Oficjalnie jest to 4 największy kraj na świecie - po Rosji, Kanadzie i Chinach <
> Pod względem ludności zajmuje natomiast 3 miejsce - po Chinach i Indiach. Liczba ludności USA jest mniej-więcej o połowę mniejsza niż cała ludność UE <
> Więcej statystyki! Pod względem PKB na osobę USA zajmuje 1 miejsce na świecie. Jeśli zaś liczyć całą gospodarkę wraz z handlem zagranicznym to zajmuje 2 miejsce zaraz po Chinach <
> Alfred tak naprawdę nie musiał kraść Meksykowi okularów po tym jak przejął Teksas. Zrobił to tylko dlatego, że tak jak Superman chciał "ukrywać swoją tożsamość bohatera za okularami". <
> Ostatni już punkcik z absurdami: W stanie Kentucky poślubienie po raz czwarty tej samej osoby karane jest więzieniem. W Oklahomie uczniowie nie mogą rzucać czarów na nauczycieli. W tym samym stanie wymagają również specjalnego pozwolenia burmistrza na kopulację psów oraz zabronione jest 'strojenie niestosownych min do psa'. <
> W USA ruszył pierwszy pozew rozwodowy związany z atakami z 11 września. Mężczyzna w dniu zamachu spędzał czas z kochanką zaś pod wieczór zadzwonił do żony, że wróci później bo 'jest zawalony robotą' <
> W USA istnieje aż 9 miast i 11 miasteczek o nazwie Warsaw (Warszawa). Można też znaleźć kilka Krakowów, Gdańsk oraz Poznań. <
> Alfred nie potrafi posługiwać się żadnym innym językiem poza angielskim. Zna tylko kilka wyrażeń po rosyjsku <
> Zgodnie z prawem wybory prezydenckie w USA nie mogą być przedmiotem zakładów bukmacherskich. Amerykanie robią je przez Internet w Europie <
> USA jest jedynym krajem, które kiedykolwiek użyło broni atomowej. Aktualnie przodują oni programowi powstrzymywania jej użycia <
> W czasie II wojny światowej służył w lotnictwie <
> Po 11 września boi się latać samolotami pasażerskimi i robi to tylko, gdy nie ma innego wyjścia. Uwielbia natomiast jednosilnikowe awionetki i... wojskowe odrzutowce! <
> W USA znajduje się najbardziej prestiżowa szkoła filmowa najczęściej nagradzana Oskarami. Druga pod względem ilości statuetek jakie zdobyli jej absolwenci znajduje się... w Łodzi <
> USA jest dosłownie krajem idiotów - podstawową zasadą marketingu międzynarodowego jest przewidywanie co mogą zrobić amerykanie z produktem. Stąd na metkach w USA można znaleźć takie kwiatki jak "kostium nie służy do latania" na przebraniu supermana czy 'nie prasować ubranego na siebie ubrania' na odzieży. <
> Dość popularne są w Stanach konkursy piękności dla małych dziewczynek. Powstał nawet kilkunasto-kilkudziesięcio odcinkowy program na ich temat. <
> Aktualnie w Stanach trwają wybory prezydenckie określane jako "wybór między młotem a kowadłem" - ktokolwiek nie wygra będzie źle! <
> W ostatnim czasie na terenie USA wzrosła ilość ataków na ludność czarnoskórą, a także rasizm. Jest to spowodowane głównie pogorszonym stanem gospodarki i lękiem przed terroryzmem <
> W ostatnim czasie na terenie USA większość ataków terrorystycznych zostało spacyfikowanych - najgłośniejszym przypadkiem jest chyba ten, gdy dwóch muzułmanów wpadło do galerii sztuki... gdzie wszyscy obecni mieli przy sobie broń i łatwo ich pokonali <
> Stany Zjednoczone mają jeden z najbardziej rygorystycznych przepisów wizowych - pobijają w tym Rosję, Chiny czy nawet Koreę Północną! <
> Ostatnio bardzo lubi szpiegować innych - wszystko, co napiszesz w internecie, wszystko co przeczytasz i wszystko co polubisz - on będzie o tym wiedział! <

- *** -







  • Na początku powiem, że wszelkie stwierdzenia "Amerykanin" i "Ameryka" użyte w KP były stwierdzeniami potocznymi oznaczającymi obywatela USA bądź USA.
  • Według anime Alfred ma odrobinę ciemniejsze włosy od Arthura, według szkiców odautorskich w kolorze ma takie same - piaskowy blond. Osobiście wolę wersję Himy.
  • Podaje się dwie wersje wieku Ameryki - 18 lub 19. Sam autor wpierw maźnął mu 19, ale potem obniżył z czasem dodawania nowych starszych krajów o tym wieku.
  • Paski z użytym informacjami: Event Świąteczny 2010, Event Halloweenowy 2014



(Matko, jakie to długie, przepraszam ;____; )
Powrót do góry Go down
Dania

Dania


Imię i nazwisko : Daniel Christensen
Liczba postów : 116
Join date : 27/05/2016

Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! Empty
PisanieTemat: Re: Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek!   Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! EmptyNie Lis 06, 2016 11:02 pm

Sweet Jesus, co to takie długie?

Chcę tylko zaznaczyć, że większość postaci tutaj (ze stanami włącznie) ma wizualnie lat 20+, więc jeśli jednak uznasz że chcesz dać swojej postaci więcej niż 18, to nie byłoby problemu. A jeśli nie, to też spoko.

Ogólnie, piękna karta. Co nie znaczy, że nie udało mi się znaleźć kilku rzeczy, których jestem w stanie się uczepić.

Stany Zjednoczone napisał:
Ważną rzeczą jest fakt, że Alfred nie urodził się jako niebieskooki blondynek o mlecznej cerze, jak to wiele osób sądzi. Nie drodzy państwo, Alfred przyszedł na świat tak, jak pan bóg Indian stworzył - mieli czarne włosy, ciemną karnację i ciemne oczy.
Co prawda te tereny były zasiedlone przez Indian, ale nie widzę pokrewieństwa między nimi a Stanami Zjednoczonymi. Wygląda to raczej tak, jakby Alfred zabrał im terytorium. Indianie nie byli jednym narodem, tak samo jak nie są jednym narodem Europejczycy, więc nie mieli oni jednej personifikacji a raczej, jeśli już, to było ich kilka. Indianie traktowani byli przez większość Amerykanów jak jacyś podludzie. Że już nie wspomnę o tym, że sam autor Hetalii przedstawia młodego Alfreda jako blondynka (przynajmniej w anime bo mangi, przyznam się, nie czytałem). Nie widzę podstaw by uznać, że Alfred był kiedykolwiek Indianinem.

Stany Zjednoczone napisał:
W ostatnim czasie stał się osobą... bardzo rasistowską.
Sprzeczałbym się że zawsze był i że i tak mu się ostatnio poprawiło. Było znacznie gorzej, tylko teraz najwyżej więcej się o tym mówi.

Stany Zjednoczone napisał:
Sprawą do dziś nierozwiązaną jest fakt różnicy wieku między nimi, pomimo iż pewnym jest, że to Alfred jest młodszy
Jest? No nie wiem. Wg. wikipedii Kanada ogłosiła niepodległość 1. lipca 1867 co oznaczałoby że jest niemal o wiek młodsza od USA. Ale może źle na to patrzę albo coś mi umknęło. Przyznam, że od Kanady ekspertem nie jestem.

Brak relacji z takimi krajami jak Argentyna? Chile? Maroko? Ej, dobra, wiem, jakby wszystko trzeba było wymienić, to by jeszcze trzeci tak samo długi post trzeba było napisać. Rozumiem.

Zastanawia mnie natomiast, kiedy dokładnie Alfred zaczął darzyć Meksyk sympatią. Bo jeśli mówimy o czasach przed europejską kolonizacją to na terenach Meksyku mieszkali Aztekowie, którzy zdecydowanie nie byli lubiani przez sąsiadów bo byli, delikatnie mówiąc, totalnymi świrami. Jeśli ta przyjaźń zaczęła się już kiedy Meksyk był pod opieką Hiszpanii, to ok.

W relacji z Chinami można by wspomnieć o rywalizacji na tle militarnym. Znaczy się ja bym o tym wspomniał.

Co do Filipin to są one katolickie i tę religię zaszczepił tam Hiszpania a nie Stany.

W relacji z Izraelem widzę więcej na temat Izraela niż na temat stosunku Alfreda do niego. Nie jestem pewien, czy przyszły user Izraela byłby zadowolony z wszystkiego, co się tam znajduje.

Relacja z Daesh-em wg. mnie trochę nie ma sensu. Jej opis znaczy się. |:

Widzę flagę Wielkiej Brytanii użytą przy Anglii. Anglia ma osobną flagę.

Co do Niemiec, do I wojny światowej niemiecki był jednym z powszechniejszych języków (bodaj 2, zaraz po angielskim?) a mniejszość niemiecka jedną z liczniejszych mniejszości. Tak więc wydaje mi się, że można uznać, że Niemcy i USA byli wówczas ziomkami i jakby nie wojna to może nadal by nimi byli. Co do II wojny światowej, to Amerykanie podrzucili Niemcom pomysł eugeniki a po wojnie przechwycili nazistowskich naukowców.
Z drugiej strony przeciętny współczesny Amerykanin pewnie faktycznie ma mierne pojęcie o tych rzeczach.

Teksańczycy są oburzeni faktem, że Alfred nie widzi ich jako reprezentacyjną część i deklarują ponowną secesję.


Więcej grzechów nie pamiętam błędów się nie dopatrzyłem. Biorąc pod uwagę, iż są to szczegóły a i ja sam mogę być co do nich zwyczajnie w błędzie(i jestem zbyt leniwy żeby chciało mi się to sprawdzać, przyznaję), wydaje mi się, że mogę dać akcepta. Moje gratulacje i nie mogę doczekać się pisania z tobą.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! Empty
PisanieTemat: Re: Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek!   Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! EmptyPon Lis 07, 2016 6:19 am

Potwierdzam fakt z Filipinami. Hiszpania zapoznał ich z chrześcijaństwem.
Alfred reprezentuje tylko i wyłącznie USA. Nie Amerykę jako kontynent zamieszkany przez Indian. Jego "narodziny" miały związek z europejską kolonizacją. Stąd taki, a nie inny wygląd.
Co do wieku to akurat nie ma co patrzeć na ogłoszenie niepodległości, a bardziej na datę kolonizacji. Ja wiem tylko, że Alfred szybciej dorósł, co Hima ostatnio pokazywał w paskach. Zapewne przez szybszy rozwój.
Co do ciekawostek. Japoński królik to usagi, nie usa.


Ostatnio zmieniony przez Mołdawia dnia Pon Lis 07, 2016 2:03 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Nevada

Nevada


Imię i nazwisko : Alexander Ethan Ingram.
Liczba postów : 37
Join date : 05/09/2016

Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! Empty
PisanieTemat: Re: Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek!   Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! EmptyPon Lis 07, 2016 9:08 am

Cytat :
Jest? No nie wiem. Wg. wikipedii Kanada ogłosiła niepodległość 1. lipca 1867 co oznaczałoby że jest niemal o wiek młodsza od USA. Ale może źle na to patrzę albo coś mi umknęło. Przyznam, że od Kanady ekspertem nie jestem.
Nie liczyłbym istnienia Kanady od ogłoszenia niepodległości, tak jak i nie liczymy tak Belgii, Holandii czy chociażby Stanów Zjednoczonych :'D A różnica między Kanadą, formalna, jest naprawdę drobna. 1606 to ustalenie Karty Wirgińskiej, a 1608 ogłoszenie istnienia Quebecu. Myślę, że mogą tu userzy dogadać między sobą, kto z nich jest starszy, przy tak drobnych różnicach, to już kwestia własnej interpretacji! Na pewno Francuzi w Kanadzie znacznie szybciej penetrowali terytoria Nowego Świata. A to tak na marginesie!

Ogólnie całą KP sprawdzę pod wieczór, bo teraz mam trochę na głowie, więc oczekujcie!
Powrót do góry Go down
Szwajcaria

Szwajcaria


Imię i nazwisko : Vash Zwingli
Liczba postów : 31
Join date : 19/01/2016

Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! Empty
PisanieTemat: Re: Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek!   Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! EmptyPon Lis 07, 2016 1:19 pm

Ja się może odniosę do tego, co zostało napisane o relacji z Filipinami:

Stany Zjednoczone napisał:
Filipiny są bardzo specyficznym krajem Azji jeśli chodzi o politykę. To jedyne państwo kontynentu, które prawo i ustrój ma oparte o te w Stanach Zjednoczonych i jedyne w którym demokracja istnieje naprawdę. (...), a jedynym krajem, gdzie istnieje ta prawdziwa, niczym nie zachwiana jest właśnie Filipiny.
Fakt, ordynację wyborczą i parę innych rzeczy Filipiny przejęły od USA (jeśli ktoś byłby zainteresowany, to niech da znać, mogę rozpisać podobieństwa i różnice), jednak obawiam się, że ta "prawdziwa" demokracja jest tylko na papierze. Piękna jest to demokracja, gdzie niewygodni dziennikarze, czy kontrkandydaci w wyborach znikają w niewyjaśnionych okolicznościach, a rzesze ludzi głosują tak, jak każą im rodziny bogaczy rządzące w danym regionie.

Stany Zjednoczone napisał:
USA posiadało tam bowiem wystarczające wpływy aby zbudować podwaliny ustroju, wyplewić zakorzenione tradycje (tradycje azjatyckie są niezgodne z zasadami demokratycznymi...) i narzucić odpowiednią religię oraz prawo. Tak więc można powiedzieć, że Alfred sobie ukształtował Filipiny wedle własnych chęci.
Niezaprzeczalnym faktem jest, że USA edukowało Filipiny. To Amerykanie skonstruowali porządny system edukacyjny, sprowadzili nauczycieli, co faktycznie scaliło w pewnym sensie wyspy i miało kolosalny wpływ na to, jak Stany były postrzegane przez Filipińczyków. Oni inwestowali w kraj, oni też pilnowali Filipin po odebraniu ich Hiszpanii (i krótkiej wojnie amerykańsko-filipińskiej) w budowie całego organizmu państwowego, który po określonym czasie miał funkcjonować właśnie jako samodzielny twór demokratyczny. A że po drodze coś nie do końca wyszło, to inna sprawa.
Co do tradycji i wierzeń, ani Hiszpanom, ani Amerykanom nie udało się ich do końca wyplewić. Kraj jest katolicki, ale równocześnie wystarczy pojechać w głąb wysp, żeby się o przekonać, że wcześniejsze tradycje i wierzenia wciąż są żywe.
Ogólnie o próbach ukształtowania trzeba mówić, należy też wspomnieć, że USA było dla Filipin wzorem do naśladowania, a także krajem, który jest traktowany jako obrońca przed zakusami wcześniej Japonii, dzisiaj Chin (głównie chodzi o spory terytorialne w tym przypadku, groźba wsparcia USA jest przeciwwagą i pewnym hamulcem dla chińskich roszczeń).


Tak jeszcze w ramach ciekawostki dodam, iż w ostatnich wyborach prezydenckich na Filipinach zwyciężył niejaki Duterte. I niby wszystko fajnie, z tym, że nowy prezydent zdaje się dążyć do zerwania relacji ze Stanami.
Powrót do góry Go down
Nevada

Nevada


Imię i nazwisko : Alexander Ethan Ingram.
Liczba postów : 37
Join date : 05/09/2016

Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! Empty
PisanieTemat: Re: Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek!   Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! EmptyPon Lis 07, 2016 11:53 pm

To naprawdę ładna, długa KP. Bardzo podoba mi się, jak opracowałaś charakter Alfreda - przyjemnie się to czytało i taki Al na pewno będzie miał swój urok. Poza tym doceniam przyczynowo-skutkowe powiązania w jego cechach. Duży plus dla ciebie! Poza tym czytało się szybko i przyjemnie, nie odczuwa się jakoś negatywnie długości i miło widzieć, jak postarałaś się z relacjami!
Poniżej tylko kilka drobnych błędów merytorycznych i opcjonalne sugestie, poza tym świetna robota i ode mnie akcept!


Cytat :
Właściwie można powiedzieć, że jedyne co szpeci jego ciało to znamiona, które to pojawiły się trochę ponad 16 lat temu, a w ostatnim czasie zaczynają mu doskwierać.

Tak tylko dopytam – chodzi o 11 września czy o coś innego? :D

W kwestii indiańskiego Ameryki zgodzę się z przedmówcami. Nie łączyłbym Alfreda z nimi. Alfred to jednak ta mieszanka europejskości, a Indianie to różne plemiona, nacje… Niektóre mają nawet własne paszporty (Irokezi), często też mają polityczne konflikty między sobą (spory graniczne Hopi i Nawaho). Ogólnie mieszanka wybuchowa, ale raczej Alfred rozwijał się niezależnie od nich!

Dlaczego nie widzę błędu w relacji z Kanadą już się wypowiedziałem wyżej c:


Cytat :
Zresztą Ameryce nawet się nie śpieszy do jakiegokolwiek godzenia się z Kubą

Bodajże dwa czy trzy miesiące temu media coś tam mówiły o jakichś przełomach w ich relacjach. Nie dam teraz głowy czy chodziło o ponowne nawiązanie połączeń lotniczych czy coś innego, ale coś drgnęło! Choć jak wybiorą Trumpa to może być jak dawniej XD

Nie dodawałbym w sumie niczego do relacji z Chinami. Moim zdaniem to całkiem zręczne ujęcie tego, jak wygląda sytuacja. Z jednej strony mamy gigantycznie zadłużonego wobec Chin Alfreda, który wyciąga pieniędzy ile wlezie, a Chiny przymyka na to oko, okazjonalnie dopraszając się spłacenia długu. Z drugiej strony mamy cień odwilży w Chinach, który wystarczył, by przestać zwracać uwagę na Tajwan i znowu bratać się z Chinami, przymykając oko na to, co dzieje się w tym kraju. Więc jak dla mnie, całkiem dobrze userka to opisała~ c:


Cytat :
W późniejszym okresie co prawda był wdzięczny za pomoc w odzyskaniu niepodległości

*patrzy na 1794* :D
(Ogólnie Francuzi pomogli wtedy o pomoc Amerykę, bo groziła im inwazja sojuszu państw Europy na czele z Anglią, a Ameryka w odpowiedzi zawiązał sojusz handlowy z Anglią. Alfredzie ty draniu!)


Cytat :
Zgodnie z prawem USA Alfred nie jest do końca pełnoletni - nie wolno mu np. pić alkoholu (dozwolony od 20 lat)

Od 21 roku życia ;>
Kwestia pełnoletniości w USA to odrębna sprawa (jakimś cudem :’D) i w sumie zależy od stanu – w większości to 18 lat, w dwóch stanach 19 lat, a w jednym 21 lat.


Cytat :
Chicago jest największym polskim miastem. Drugie miejsce zajmuje Warszawa.

Odwrotnie. Pod względem ilości Polaków Chicago jednak przegrywa z Warszawą!


Cytat :
Alfred nie potrafi posługiwać się żadnym innym językiem poza angielskim. Zna tylko kilka wyrażeń po rosyjsku

Myślę, że możesz dopisać mu hiszpański, bo obecnie zajmuje drugie miejsce jako język we wszystkich Stanach. Ale to nie rozkaz tylko propozycja do rozważenia :D

Na dokładkę powiem, że akurat wydaje mi się, że nie Chile czy Argentyna są najważniejsze w relacjach z USA z Południowej Ameryki tylko Wenezuela. Ale wypisałaś już i tak wiele powiązań, więc te wystarczy mieć w pamięci!
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! Empty
PisanieTemat: Re: Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek!   Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek! Empty

Powrót do góry Go down
 
Poczuj smak demokracji i powiększonych frytek!
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Przewodnik :: Karty Postaci-
Skocz do: